Rodowód i nazwa. Jugosłowianie i obywatele Związku Radzieckiego byli w stanie stworzyć potężne, centralnie dowodzone oddziały partyzanckie, nie zdobyli się jednak (bo nie byli w stanie jako poddani totalitarnego państwa) na stworzenie tego, co udało się w Polsce – obywatelskiego porozumienia mającego na celu nie tylko walkę z wrogiem, ale przede wszystkim zbudowanie nowej, lepszej Polski, choć wprost nawiązującej do tej, którą znali sprzed 1 września 1939 r. W organizowaniu konspiracyjnych struktur państwowych Polacy mieli zresztą spore doświadczenie – twórcy Polskiego Państwa Podziemnego wprost odwoływali się do Tajemnego Państwa z 1863 r. [patrz „Pomocnik Historyczny” o Powstaniu Styczniowym, wydany w 2013 r. – przyp. red.]. W XIX w. autorytet władzy wyobrażała pieczątka Rządu Narodowego i kryjący się pod pseudonimami „obywatele”, na czele z dyktatorem obywatelem Czarneckim – Romualdem Trauguttem; w XX w. autorytet państwa reprezentowały „czynniki miarodajne” na czele z obywatelami Rakoniem, Sobolem, Borem i innymi.
Pojęcie Polskie Państwo Podziemne pojawiło się po raz pierwszy 24 grudnia 1943 r. na łamach londyńskiej „Polski Walczącej”. Do powszechnego obiegu wprowadził je emisariusz z Polski Jan Karski-Kozielewski, autor „Story of a Secret State” (1944). W Polsce zaczęło się pojawiać od momentu użycia go 13 stycznia 1944 r. przez „Biuletyn Informacyjny” (centralny organ prasowy VI Oddziału Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej). W gruncie rzeczy termin ten w okresie okupacji był używany sporadycznie. Częściej mówiło się i pisało o Polsce Podziemnej czy o Polsce Walczącej. Wszystkie te określenia zawsze oznaczały wysiłek wojskowo-organizacyjny Armii Krajowej, Delegatury Rządu Rzeczpospolitej na Kraj i formacji z nimi scalonych i współpracujących. Poza tymi pojęciami znalazły się Polska Partia Robotnicza i Armia Ludowa. W PRL pojęcie państwa podziemnego usunięto z języka nauki, ale też z powszechnego użytku.
Narodziny i struktura. Państwo podziemne jako kontynuacja II Rzeczpospolitej kształtowało się etapami. Jego początki sięgają września 1939 r., ale jednocześnie musimy zdawać sobie sprawę z tego, że w osobach oficerów czy emisariuszy Służby Zwycięstwu Polski (SZP, poprzedniczki Związku Walki Zbrojnej – ZWZ, i Armii Krajowej – AK) wkraczało ono na różne terytoria kraju w różnym czasie. Z punktu widzenia prawniczego nie ma to jednak żadnego znaczenia, gdyż terytorium, na którym nie było struktur SZP, nadal było terytorium polskim, choć okupowanym bądź anektowanym. Ustalenie, kiedy tak naprawdę zaczyna się państwo podziemne, jest ważne jedynie z punktu widzenia poznawczego. Na przykład na Pomorzu jego symbolicznym początkiem może być przybycie w początkach stycznia 1940 r. kpt. Józefa Chylińskiego, p.o. szefa sztabu Okręgu Pomorskiego ZWZ. Rozpoczął on wiązanie sieci konspiracyjnej, opierając się na ogniwach lokalnych organizacji.
Okresem inkubacji państwa podziemnego zawsze były pierwsze miesiące wojny, kiedy to masowo powstawały struktury lokalnych i ponadlokalnych grup konspiracyjnych szukających kontaktów z centralą – Paryżem, później Londynem (czyli organami władzy II RP na uchodźstwie). Okresem krystalizacji państwa podziemnego był 1940 r. Następca SZP – ZWZ (w lutym 1942 r. przemianowany na AK) – wchłaniał mniejsze formacje, a jego cywilne przedstawicielstwo ostatecznie oparło się na porozumieniu czterech stronnictw: Polskiej Partii Socjalistycznej, Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Narodowego i chrześcijańsko-demokratycznego Stronnictwa Pracy. Wszystkie te partie utworzyły Polityczny Komitet Porozumiewawczy, który w marcu 1943 r. przeistoczył się w Krajową Reprezentację Polityczną.
W grudniu 1940 r. rząd w Londynie wyznaczył pierwszego Delegata Rządu na Kraj. Był nim Cyryl Ratajski ze Stronnictwa Pracy. Odtąd ten urząd reprezentował konstytucyjną władzę państwową w kraju, dalej rozwijając się i zyskując nowe kompetencje (w 1942 r. przyjęto statut Delegatury, dzięki czemu stała się tworem bardziej sformalizowanym, co było ważne dla utrzymywania w ryzach politycznych ambicji jej członków).
Apogeum państwa podziemnego to 1944 r., kiedy powstała Rada Jedności Narodowej, struktura dzisiaj chętnie nazywana podziemnym parlamentem. W istocie była to reprezentacja polityczna stronnictw zastępująca organ ustawodawczy, który z powodów oczywistych nie mógł się ukonstytuować i funkcjonować. Rok 1944 jest ważny również z powodu politycznego wzmocnienia Delegatury Rządu, która dekretem Prezydenta RP została przekształcona w Krajową Radę Ministrów (Delegat, którym był wówczas przedstawiciel SP Jan Stanisław Jankowski, ps. Soból, otrzymał status wicepremiera rządu). Budowało to rangę działającej pod niemieckim terrorem instytucji, przygotowującej się do nadejścia oddziałów Armii Czerwonej (słusznie spodziewano się, że ten krajowy rząd spotka się z sowiecką niechęcią, a może i represjami). Mimo niewesołych perspektyw polityki faktów dokonanych prowadzonej przez Stalina, Polskie Państwo Podziemne postanowiło zacząć ujawniać swoje struktury. Najpierw na wyzwolonych przez partyzantów AK skrawkach Polski wschodniej, ale również centralnej (w tym w Warszawie).
Terytorium. Definiując obszar państwa podziemnego, musimy mówić nie tylko o terytorium II Rzeczpospolitej, ale także o tych wszystkich miejscach w okupowanej Europie, gdzie działało ono w sposób tajny i zorganizowany. Mamy więc Podokręg Kowieński AK (od 1944 r. Inspektorat E Okręgu Wileńskiego), ważne ekspozytury wywiadu w przemysłowych rejonach Niemiec czy struktury AK na Węgrzech i w Berlinie.
Zupełnie zadziwiającym zjawiskiem jest konspiracja w obozie oświęcimskim pod przywództwem więźnia na własne życzenie – Witolda Pileckiego – i innych gotowych na wszystko obywateli z numerami wytatuowanymi na przedramieniu. Państwo podziemne wkroczyło więc do zamkniętych zon, również do gett (choć w minimalnym stopniu) i do więzień. Z tymi ostatnimi kontakt utrzymywali pracownicy referatów więziennych kontrwywiadu AK i różne inne formacje podziemne.
Jednym z najwspanialszych objawów solidarności i odpowiedzialności za obywateli tajnego państwa było odbijanie aresztowanych przyjaciół. Akcji tych było w skali kraju kilkaset, jeśli nie więcej. Najsłynniejsze to odbicie Jana Bytnara, ps. Rudy, pod Arsenałem w marcu 1943 r. czy akcja w Pińsku przeprowadzona przez oddział pod dowództwem Jana Piwnika, ps. Ponury (styczeń 1943 r.). Wszystkie one dowodzą, że nawet w tak skrajnych warunkach okupacji można było realizować podstawową, opiekuńczą funkcję państwa. Niestety działalność ta prowadzona była kosztem ofiar – bezpośrednich uczestników akcji – żołnierzy, jak i zakładników mordowanych przez Niemców w ramach akcji odwetowych.
Tempo formowania się oraz aktywność państwa podziemnego były uzależnione od specyfiki terenu i natężenia terroru okupantów. Inne były formy działania, oporu czy walki na Pomorzu i pozostałych ziemiach włączonych do Rzeszy, inne w Generalnym Gubernatorstwie, a jeszcze inne na Kresach Wschodnich. Zasadnicze różnice dotyczyły również okupacji niemieckiej i sowieckiej. Wszędzie jednak, nawet na obszarach najbardziej sterroryzowanych i „wyczyszczonych” z polskiego żywiołu, struktury konspiracyjne trwały i się rozbudowywały.
Aktywność militarna. Armia Krajowa. Państwo podziemne działało na kilku płaszczyznach i wielu obszarach. Aktywność dotyczyła sfery militarnej, realizowanej przez ZWZ-AK, oraz cywilnej, prowadzonej przez Delegaturę (często te sfery się mieszały).
AK – zbrojne ramię Polskiego Państwa Podziemnego to konspiracyjna (a następnie powstańcza) ochotnicza armia będąca częścią Polskich Sił Zbrojnych podległych rządowi polskiemu w Paryżu, a później w Londynie. Mimo że AK mogła uzbroić tylko niewielką część swoich żołnierzy, a liczebnością nie przewyższyła partyzantki sowieckiej czy jugosłowiańskiej, walkę prowadziła na skalę niespotykaną w innych okupowanych krajach Europy. Uwzględniała ona wszystkie możliwe jej odmiany – od walki propagandowej poprzez wywiadowczą, a skończywszy na zbrojnej. Ponadto wyróżniał ją konstytucyjny – państwowy i obywatelski charakter. Najważniejszym zadaniem AK było wyszkolenie kadr, a następnie wyzwolenie kraju w boju powstańczym, wreszcie odtworzenie Wojska Polskiego, które miało strzec wywalczonej suwerenności kraju. Do działań bieżących włączono również ochronę własnej ludności przed represjami niemieckimi.
Na wschodzie od razu uwidoczniła się przewaga czynnika wojskowego nad cywilnym. To właśnie AK, a nie konspiracja cywilna, była najwyraźniejszym znakiem trwania polskiej państwowości. Oddziały partyzanckie wypełniały również ważne społecznie zadania opiekuńcze. To u dowódcy polowego rozstrzygano niejednokrotnie spory sąsiedzkie, radzono się i szukano opieki przed terroryzującymi polską wieś bandami rabunkowymi.
Wszystkie te działania zaczęto realizować w warunkach nasilającego się terroru okupantów, bez środków finansowych, bez garnizonów, bez broni i wystarczającej liczby kadry oficerskiej. AK była wielkim fenomenem społecznym – wielotysięczną formacją nie tyle wojskową, co ideową, grupującą tysiące przyjacielskich zespołów uformowanych na kształt militarny, gotowych narażać życie dla sprawy.
Aktywność cywilna. Delegatura. Na niwie cywilnej państwo podziemne działało poprzez Delegaturę Rządu na Kraj, podległą bezpośrednio Rządowi Polskiemu na Uchodźstwie. Struktura Delegatury była niezwykle rozbudowana i wprost odwoływała się do doświadczeń przedwojennych. Dzieliła się ona na departamenty (będące odpowiednikami przedwojennych ministerstw), stopniowo intensyfikujące swą działalność, mimo że w większości były to instytucje o charakterze kadrowym i studialnym, których głównym celem było przygotowanie się do działalności po wyzwoleniu. Najbardziej rozbudowany charakter miał Departament Spraw Wewnętrznych. Angażował się on w działalność bieżącą, do jego zadań należało m.in. prowadzenie wywiadu politycznego, stworzenie sieci tajnej administracji wraz z obsadą kadrową, co w sytuacji ciężkich represji zwłaszcza na terenach Pomorza, Śląska czy Wielkopolski, a także Kresów było bardzo problematyczne. W 1944 r. komórki administracji, wzmocnione siecią kadr przygotowaną przez AK (tzw. administracja wojskowa, kryptonim Teczka), objęły całe terytorium Polski. Jest to jedno z najważniejszych osiągnięć Delegatury Rządu, które po wojnie, z racji podporządkowania kraju ZSRR, nigdy nie mogło być spożytkowane; okręgowi i powiatowi Delegaci Rządu na Kraj ujawnili się zaledwie w kilku punktach Polski – m.in. we Lwowie, Lublinie i Biłgoraju, a także w czasie Powstania Warszawskiego – gdzie rozpoczął urzędowanie Soból – Delegat Rządu (w randze wicepremiera), Delegat Okręgowy (Marceli Porowski, ps. Sowa) oraz liczni delegaci rejonowi w poszczególnych powstańczych dzielnicach stolicy.
Państwo, co prawda w sposób ograniczony, ale próbowało wypełniać swe podstawowe funkcje, m.in. ochrony obywateli przed niemieckim terrorem, zwalczało zdrajców i pospolitych bandytów. Do życia powołano Państwowy Korpus Bezpieczeństwa Publicznego – podziemną policję państwową, która przygotowywała kadry na okres wyzwolenia, ale jednocześnie rozpoczęła zwalczanie plagi przestępczości pospolitej. W 1944 r. w Warszawie powstała specjalna komórka o kryptonimie Start, rozpracowująca świat przestępczy i kierująca wnioski do sądów podziemnych; niestety ta inicjatywa miała charakter eksperymentu przeprowadzanego w ekstremalnie trudnych warunkach okupacji i nie miała szansy, aby znacząco wpłynąć na stan bezpieczeństwa obywateli polskich; większe zasługi w tym miały oddziały partyzanckie AK zwalczające w terenie pospolitych bandytów.
Państwo podziemne starało się udzielać pomocy materialnej swym obywatelom. Departament Pracy i Opieki Społecznej Delegatury poprzez legalnie działające instytucje, jak PCK i Rada Główna Opiekuńcza, wspierał więźniów i najbardziej potrzebujących. Skala tych działań była jednak skromna i niezauważalna przez ogół społeczeństwa, zwłaszcza na terenach wcielonych do Rzeszy, gdzie prowadzenie działalności konspiracyjnej ze względu na osłabienie żywiołu polskiego przez egzekucje i deportacje było szczególnie trudne. Przy Delegaturze powstała Rada Pomocy Żydom (Żegota), próbująca z największym poświęceniem ratować ukrywających się Żydów. Dostarczała ukrywającym się dokumenty, pieniądze, wyszukiwała mieszkania. W skali potrzeb również i ta działalność nie wystarczała.
Dokumentacja, edukacja, przyszłość. Bieżąca działalność struktur podziemnej administracji polegała m.in. na dokumentowaniu niemieckich zbrodni. Zapisywano straty kultury narodowej, przemysłu oraz wszelkie akty represji. Komórki studialne, dokumentacyjne, również o charakterze ściśle historycznym działały przy Delegaturze oraz Biurze Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK. W ten typ pracy zaangażowani byli m.in. wybitni historycy UW: Marceli Handelsman, Ludwik Widerszal, Aleksander Gieysztor, a na Zamojszczyźnie lekarz medycyny Zygmunt Klukowski, dokumentujący w tym regionie terror niemiecki i jednocześnie opór społeczeństwa.
Myśląc o przyszłości, kształcono dzieci i młodzież na tajnych kompletach. Była to najpowszechniejsza forma uczestnictwa obywateli polskich w działalności nielegalnej.
Opracowywano plany odbudowy kraju, zagospodarowania ziem, które po wojnie miały wejść w skład odrodzonej Polski, przygotowywano nowe projekty ustawodawcze oraz szczegółowe wytyczne w różnych dziedzinach. Jedna z komórek Delegatury – Departament Przemysłu i Handlu przygotowywał się do przejęcia i uruchomienia najważniejszych zakładów przemysłowych po zakładanym zwycięskim powstaniu.
Na łamach pism różnych odcieni politycznych prezentowano nowe koncepcje ustrojowe, ekonomiczne i społeczne, często zupełnie skrajne. Pod okupacją niemiecką ukazywało się 1500 tytułów konspiracyjnej prasy, ogłoszono 1400–1500 druków zwartych. Jednym z najważniejszych znaków istnienia państwa podziemnego było rozpoczęcie pracy podziemnego sądownictwa (cywilnego i wojskowego). AK stworzyła wojskowe sądy specjalne osądzające obywateli polskich za zbrodnie zdrady i współpracę z wrogiem na niekorzyść Sił Zbrojnych. Sądy te badały także sprawy przestępstw dokonywanych przez żołnierzy AK. Cywilne sądy specjalne rozpatrywały sprawy tych, których czyny nie były skierowane przeciwko AK. Zajmowały się one m.in. szmalcownikami szantażującymi Żydów. Niemal wszystkie sprawy prowadzone były w trybie zaocznym. Wojskowe sądy specjalne mogły skazać na śmierć bądź uniewinnić podejrzanego. Dla spraw mniejszej wagi zorganizowano Komisje Sądzące Walki Cywilnej (stosowały m.in. karę chłosty czy infamii).
Kierownictwo Walki Cywilnej. Bardzo ważnym organem podziemnego państwa było działające od 1941 r. Kierownictwo Walki Cywilnej (przekształcone w 1943 r. w Kierownictwo Walki Konspiracyjnej) jako organ koordynujący całokształt działań bieżących w zakresie walki z okupantem, jak też wypracowujący normy postępowania obywatelskiego. Szefem KWC, a następnie szefem Oporu Społecznego Kierownictwa Walki Konspiracyjnej był Stefan Korboński (od marca do czerwca 1945 r. Delegat Rządu na Kraj). To on kierował jedną z ciekawszych form walki psychologicznej polskiej konspiracji. Informacje dostarczane przez niego drogą radiową do Londynu służyły do przygotowywania audycji radia Świt, nadającej rzekomo z terenu Polski. Niemców myliła aktualność informacji nadawanych w audycjach Korbońskiego, co wiązało się z posiadaniem przez niego bezpośredniego dostępu do radiostacji i bezbłędnej organizacji procesu nadawczego. Mistyfikacja Korbońskiego irytowała Niemców, a budowała morale Polaków.
Życie polityczne. Państwo podziemne było również miejscem bardzo intensywnego życia politycznego. Funkcjonowały tu stronnictwa polityczne oraz środowiska tworzące jego autentyczne zaplecze społeczne. To one dostarczały podziemnym strukturom państwowym urzędników i również w jakiejś części żołnierzy, prowadziły spory między sobą, wydawały własne pisma i prezentowały koncepcje odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych, nie mówiąc już o planowaniu reform, które miały przebudować ustrój kraju. Na obrzeżach formowały się grupy niezadowolonych, którzy ustawiali się w opozycji do ZWZ-AK i Delegatury, wysuwając m.in. zarzut sanacyjnego ich oblicza. Państwo podziemne miało też silnych konkurentów – antagonistów próbujących tworzyć niezależne struktury państwowe. Za takich należy uznać komunistów skupionych w PPR i GL-AL.
Akcja scaleniowa. Działania władz Polskiego Państwa Podziemnego zmierzały w kierunku zjednoczenia wszystkich organizacji militarnych, stronnictw politycznych i różnych inicjatyw społecznych. Już 8 lutego 1940 r. komendant główny ZWZ gen. Kazimierz Sosnkowski i naczelny wódz gen. Władysław Sikorski podpisali rozkaz nakazujący wszystkim organizacjom podziemnym podporządkowanie się Obywatelowi Rakoniowi (Stefanowi Roweckiemu), jako komendantowi okupacji niemieckiej. O ile mniejsze formacje, w liczbie co najmniej kilkuset, w naturalny sposób zostały wchłonięte, o tyle większe długo aspirowały do niezależności. Nie udało się np. w pełni sfinalizować umowy podpisanej wiosną 1943 r. z Batalionami Chłopskimi. Poza strukturami podziemnego wojska pozostała więc część organizacji wojskowej Roch (czyli ruchu ludowego), jednego z filarów politycznych państwa podziemnego. Ten partykularyzm nie był jednak, jak się okazało, zabójczy dla idei zjednoczonego podziemnego państwa, gdyż mimo eksponowanej niezależności panowała zgoda co do spraw podstawowych.
Jeszcze burzliwsze były dzieje scalenia formacji zbrojnych obozu narodowego. Umowa scaleniowa weszła w życie w 1942 r. Zakładała ona włączenie do AK na zasadzie autonomii Narodowej Organizacji Wojskowej. Decyzji tej nie uznała jednak część działaczy narodowych, którzy rozpoczęli budowanie Narodowych Sił Zbrojnych. Pozostawały one poza strukturami Polskiego Państwa Podziemnego, przypisując sobie miano polskiej armii narodowej. Do tego trzeba dodać zaplecze cywilne tworzące Służbę Cywilną Narodu. Były to konkurencyjne dla Delegatury Rządu dobrze przygotowane struktury mające zorganizować administrację w kraju. Ostatecznie długotrwałe rozmowy NSZ-AK zaowocowały podpisaniem kolejnej umowy wiosną 1944 r. I tym razem została ona storpedowana przez dużą część radykałów obozu narodowego (spod znaku Obozu Narodowo-Radykalnego i Organizacji Polskiej), brutalnie propagandowo zwalczających AK i Delegaturę. Dążyła do wzniecenia tzw. rewolucji narodowej w celu budowy Katolickiego Państwa Narodu Polskiego. Cele demokratycznego, państwowego trzonu polskiego podziemia były inne – odbudować demokrację parlamentarną bez wzbudzania nacjonalistycznej nienawiści.
Bywało jednak również i tak, że niektóre z formacji czy ugrupowań politycznych do końca okupacji orbitowały wokół państwa podziemnego, nie wchodząc w jego skład. Taką rolę odegrał np. Korpus Bezpieczeństwa, mała formacja zbrojna o dużych ambicjach politycznych. Ostatecznie zbliżyli się oni do PPR i radykalnych secesjonistów z PPS – Robotniczej Partii Polskich Socjalistów i jej formacji zbrojnej – rachitycznej Polskiej Armii Ludowej. W czasie Powstania Warszawskiego te trzy ugrupowania stworzyły Połączone Siły Zbrojne PAL-AL-KB i podporządkowały się Polskiemu Komitetowi Wyzwolenia Narodowego.
Dowódcy AK nigdy nie zakładali forsowania akcji scaleniowej za wszelką cenę. Jej efekt był jednak imponujący. Powstała armia liczącą 250–350 tys. żołnierzy (niektórzy twierdzą, że nawet 450 tys.). Potwierdziła ona swoją wartość w pracy konspiracyjnej, w czasie Burzy.
Obywatelstwo i etniczność państwa podziemnego. Co decydowało o przynależności do państwa podziemnego? Za Janem Szczepańskim należy powtórzyć, że nie tyle formalny akt, zaopatrzony w podpisy i pieczęcie, co wewnętrzne głębokie przekonanie o konieczności lojalnego wypełniania obowiązków państwowych. Państwo podziemne było więc „państwem ze współczynnikiem humanistycznym”, państwem „tych, którzy chcieli być jego obywatelami”. Interesujące jest to, że Szczepański akt ten widzi jako decyzję umotywowaną w dużej mierze przynależnością narodową. Pisał on nawet o silnym w czasie wojny „poczuciu identyfikacji narodu i państwa”. Trzeba zgodzić się z tą interpretacją, kładąc nacisk na etniczny – polski – charakter AK czy struktur administracji podziemnej. Reprezentacja Żydów, Ukraińców czy Białorusinów w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego była nieliczna.
Etnicznego charakteru państwa podziemnego nie zmieniają kontakty AK z gettem, pomoc zbrojna dla powstańców żydowskich, aktywność i poświęcenie Rady Pomocy Żydom (Żegoty) przy Delegaturze Rządu czy działalność Kierownictwa Walki Cywilnej/Podziemnej likwidującego szantażystów terroryzujących Żydów ukrywających się poza gettem. Większość Żydów nie miała jednak okazji doświadczyć opieki państwa podziemnego – jego siły były zbyt skromne, aby powstrzymać machinę zbrodni uruchomioną przez Niemców. Większość z mieszkańców gett nie miała więc możliwości poczucia się obywatelami państwa podziemnego, choćby poprzez kontakt z polską prasą konspiracyjną. Spór o to, czy AK i Delegatura Rządu zrobiły wszystko, aby pomóc obywatelom, dotyczy również etnicznych Polaków – mieszkańców Wołynia wymordowanych przez UPA i ukraińskich sąsiadów. Spierano się o to już w 1944 r., zarzucając AK bezczynność.
Wątek etniczności głównego nurtu konspiracji antyhitlerowskiej zakończmy, podkreślając, że obywatelstwo Polski Walczącej należy się też Łemkom walczącym w szeregach AK w Beskidzie Niskim czy Białorusinom w oddziałach nowogródzkiej AK. Również ich w skali całego oporu antyniemieckiego było niewielu. Powtórzyć wypada więc za nieżyjącym już historykiem AK Tomaszem Strzemboszem, że nie wszyscy obywatele państwa polskiego byli obywatelami państwa podziemnego.
Obywatelstwo polskie pod okupacją nie było wyłącznie kwestią samoświadomości. Znalazło ono realny wymiar w procedurach podziemnego sądownictwa. O ile Niemcy – zbrodniarze wojenni – byli likwidowani bez wyroku sądowego, o tyle pozbycie się konfidenta – obywatela polskiego – wymagało wyroku wojskowego lub cywilnego sądu specjalnego. Poprzedzało go śledztwo z zachowaniem procedur nieco tylko uproszczonych z powodów warunków wojennych.
Wszystkie te działania prowadzone były w niezwykle trudnych warunkach niemieckiej okupacji (w latach 1939–41 również sowieckiej), kiedy zaangażowanie konspiracyjne było karane śmiercią. Lista strat osób zamordowanych i poległych nigdy nie została zestawiona.
Autorytet Rzeczpospolitej. Należy też pamiętać, że państwo podziemne to państwo osobistości kryjących się za pseudonimami, zbudowane na autorytecie kontynuacji Rzeczpospolitej. Spajało je głębokie przekonanie jego obywateli, że walczą nie tylko o suwerenną, lecz również o lepszą, sprawiedliwszą Polskę. Przekonanie to wyrażało nie tylko kilka setek tysięcy jego żołnierzy czy konspiratorów z administracji cywilnej, ale również duża część społeczeństwa. Odczuwało ono jego obecność w różny sposób: czy to poprzez prasę, tajne nauczanie, pomoc materialną, czy też przez śmierć najbliższych – działaczy konspiracji, partyzantów, powstańców. Tysiące mieszkańców Polski zobaczyło je na własne oczy w czasie Powstania Warszawskiego i Burzy, ale też wcześniej w Turgielach na Wileńszczyźnie i innych wyzwolonych „republikach partyzanckich” w centrum kraju. Wzruszające momenty wejścia żołnierzy AK do wyzwolonej wsi czy miasteczka do dziś są częścią lokalnej legendy (jak choćby miasteczek Lubelszczyzny). Świadomość uczestnictwa w wielkiej sprawie towarzyszyła pokoleniu wojennemu długo po wojnie.
Testament Polski Walczącej. Kilkuletni burzliwy rozwój państwa podziemnego, a w 1944 i 1945 r. jego tragiczny finał w wyniku represji i prowokacji NKWD w marcu 1945 r. nie zamknęły sprawy Polskiego Państwa Podziemnego. 1 lipca 1945 r. działająca jeszcze w konspiracji Rada Jedności Narodowej opublikowała Testament Polski Walczącej, napisany ręką poety i ostatniego Delegata Rządu na Kraj Jerzego Brauna. Ten niezwykły dokument podsumowujący sens dotychczasowej walki i wytyczający cele na nadchodzący czas miał wymiar wyłącznie symboliczny. W kraju zdominowanym przez komunistów nie miał on już szans dotrzeć do tych wszystkich, którzy czuli się obywatelami Polskiego Państwa Podziemnego. Mimo to doświadczenia budowania alternatywnego tajemnego państwa obywateli były tak żywotne, że stały się one inspiracją dla nowych pokoleń.