Pomocnik Historyczny

Insurekcja sierpniowa cz. 2

Żołnierze 36 Dywizji Grenadierów SS Dirlewanger, przypuszczalnie w witrynie sklepu przy ul. Focha 9 Żołnierze 36 Dywizji Grenadierów SS Dirlewanger, przypuszczalnie w witrynie sklepu przy ul. Focha 9 Ullstein Bild
Jak przyznawali sami Niemcy, walka z powstańcami była największą i najtrudniejszą bitwą miejską, w jakiej przyszło im brać udział podczas II wojny światowej. Porównywalną jedynie z walkami w Stalingradzie.
Barykada przy Zielnej róg ZłotejMuzeum Powstania Warszawskiego Barykada przy Zielnej róg Złotej
Powstańcy ze Starówki wychodzą z kanału na rogu Nowego Światu i WareckiejMuzeum Powstania Warszawskiego Powstańcy ze Starówki wychodzą z kanału na rogu Nowego Światu i Wareckiej
Powstańcza służba kierowania ruchem pieszych przy jednej z barykadEast News Powstańcza służba kierowania ruchem pieszych przy jednej z barykad
Powstaniec na barykadzie przy Solcu nieopodal LudnejMuzeum Powstania Warszawskiego Powstaniec na barykadzie przy Solcu nieopodal Ludnej
Niemieckie stanowisko artyleryjskieUllstein Bild Niemieckie stanowisko artyleryjskie
Niemieckie działo pancerne na ulicach WarszawyUllstein Bild Niemieckie działo pancerne na ulicach Warszawy
Żołnierze niemieccy na podwórku warszawskiej kamienicyUllstein Bild Żołnierze niemieccy na podwórku warszawskiej kamienicy
Niszczenie miasta po powstaniu - żołnierz ze specjalnej jednostki saperów z miotaczem płomieniUllstein Bild Niszczenie miasta po powstaniu - żołnierz ze specjalnej jednostki saperów z miotaczem płomieni
Gen. Tadeusz Komorowski na czele oddziałów powstańczych po kapitulacjiUllstein Bild Gen. Tadeusz Komorowski na czele oddziałów powstańczych po kapitulacji
Ruiny Starego Miasta w rejonie katedry św. JanaAN Ruiny Starego Miasta w rejonie katedry św. Jana
Stanisław Ryszard Dobrowolski, autor wiersza „Warszawskie dzieci”PAP Stanisław Ryszard Dobrowolski, autor wiersza „Warszawskie dzieci”
Andrzej Panufnik, kompozytor muzyki do „Warszawskich dzieci”PAP Andrzej Panufnik, kompozytor muzyki do „Warszawskich dzieci”

SS: pacyfikacja dla nauczki. Z niemieckiego punktu widzenia wybuch powstania stanowił poważną komplikację na bezpośrednich tyłach zbliżającego się do Warszawy frontu. Chociaż Polakom nie udało się opanować całego miasta, zagrozili przebiegającym przez nie ważnym liniom tranzytowym, którymi dostarczano zaopatrzenie i uzupełnienia dla walczących z Rosjanami oddziałów. Dowódca 9 Armii, w której strefie operacyjnej znajdowała się Warszawa, gen. wojsk pancernych Nikolaus von Vormann zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji, nie chciał jednak wycofywać żadnych oddziałów z frontu celem pacyfikacji Warszawy, gdyż nie dysponował odpowiednimi rezerwami. Z tego względu dowództwo niemieckie postanowiło użyć przeciw powstańcom jedynie jednostek znajdujących się w mieście – dla odblokowania głównych arterii przelotowych, pozostawiając resztę posiłkom.

Wiadomość o wybuchu powstania w Warszawie dotarła do Kwatery Głównej Hitlera Wolfschanze w Prusach Wschodnich 1 sierpnia wieczorem. Na naradzie, na której obecny był także reichsführer SS Heinrich Himmler, podjął on decyzję o całkowitym zburzeniu miasta i wymordowaniu wszystkich jego mieszkańców. Miało to stanowić nauczkę dla innych narodów, które ośmieliłyby się rzucić wyzwanie III Rzeszy. Wykonanie zadania powierzono siłom SS, a ogólny nadzór nad operacją objął Himmler. Bezpośrednim dowódcą sił pacyfikujących Warszawę wyznaczony został SS-Gruppenführer i gen. policji Erich von dem Bach-Zelewski. Do czasu jego przybycia do Warszawy dowodzenie oddziałami szturmowymi powierzono SS-Gruppenführerowi i gen. policji Heinzowi Reinefahrtowi, do którego dyspozycji oddano pułk Oskara Dirlewangera, składający się z kryminalistów oraz jednostki złożone z kolaborantów pochodzących z terenów Związku Sowieckiego, wśród których największą była brygada Rosyjskiej Narodowej Armii Wyzwoleńczej (SS-RONA), dowodzona przez SS-Brigadeführera Mieczysława Kamińskiego.

Niemieckie kontruderzenie. Masowe ludobójstwo. Głównym zadaniem grupy uderzeniowej Reinefartha w sile ok. 6,5 tys. ludzi miało być całkowite odblokowanie dwóch głównych arterii przelotowych. 5 sierpnia Niemcy rozpoczęli od zachodu uderzenie na Wolę, mające na celu odzyskanie linii północnej. Pozycje obronne zajmowały tam doskonale wyszkolone i stosunkowo dobrze uzbrojone oddziały Kedywu, co spowodowało, że natarcie to rozwijało się niezwykle wolno.

Niemieckim działaniom na Woli towarzyszyło masowe ludobójstwo ludności cywilnej. Wprawdzie już od chwili wybuchu powstania w różnych dzielnicach dochodziło często do zabijania wziętych do niewoli żołnierzy AK i przypadkowych cywilów, lecz dopiero 5 sierpnia Niemcy przystąpili do systematycznej eksterminacji ogółu mieszkańców miasta. Żołnierze grupy Reinefartha (Wehrmacht, SS i oddziały cudzoziemskie) postępowali z Polakami podobnie jak niemieckie Einsatzgruppen na froncie wschodnim z tamtejszą ludnością żydowską. Ludność cywilna była wypędzana z domów, rabowana i, niezależnie od płci i wieku, bestialsko zabijana na miejscu lub przepędzana w punkty zbiorcze, gdzie rozstrzeliwano ją z karabinów maszynowych. W ten sposób samego tylko 5 sierpnia wymordowano ok. 45 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci. Masakrę cywilów przerwał dopiero rozkaz von dem Bacha, który przejął dowodzenie od Reinefartha. Decyzja ta wynikała nie tylko z pobudek humanitarnych, lecz także z trzeźwej kalkulacji, iż kontynuowanie ludobójstwa umocni jedynie opór Polaków. Mimo że rozkaz von dem Bacha był w praktyce często ignorowany, ograniczył on skalę mordów popełnianych na ludności cywilnej. Wzięci do niewoli powstańcy byli natomiast zabijani praktycznie aż do końca września, chociaż 30 sierpnia Wielka Brytania i Stany Zjednoczone oficjalnie potwierdziły, iż Armia Krajowa stanowi część sił alianckich, i zapowiedziały ściganie sprawców popełnianych w Warszawie przestępstw wojennych.

Pierwszy wymierny sukces w walce z powstaniem Niemcy odnieśli dopiero 9 sierpnia. Nastąpiło wtedy przebicie się przez pozycje polskie na Woli i odblokowanie od zachodu dzielnicy rządowej, skąd ewakuowano gubernatora Fischera i gen. Stahela. Tydzień później Polacy utracili ostatecznie kontrolę nad całą północną arterią komunikacyjną, co doprowadziło do całkowitego odcięcia od Śródmieścia i zamknięcia w okrążeniu sił powstańczych na terenie Starego Miasta. Natomiast prowadzone równocześnie niemieckie natarcie wzdłuż arterii południowej do połowy sierpnia osiągnęło mniej więcej połowę zakładanej głębokości.

Zmiana taktyki Niemców. Po opanowaniu północnej arterii komunikacyjnej następnym celem von dem Bacha, dowodzącego od 14 sierpnia całością wojsk niemieckich w Warszawie, stała się likwidacja zgrupowania powstańczego okrążonego na Starym Mieście. W tym czasie znajdujące się w jego dyspozycji siły rozrosły się do poziomu korpusu (ponad 23 tys. ludzi) i pojawiły się wśród nich specjalistyczne pododdziały wyposażone w broń przeznaczoną do walki w mieście.

Sprowadzenie specjalistycznej broni oblężniczej przez Niemców wiązało się ze zmianą ich taktyki, wymuszoną ciężkimi stratami ponoszonymi w bezpośredniej walce z Polakami. Pierwsze dwa tygodnie sierpnia wykazały bowiem, że powstańcy, mimo niedostatku uzbrojenia, potrafili perfekcyjnie wykorzystać do obrony teren miejski. Ulice, wzdłuż których rozwijały się niemieckie natarcia, zostały przegrodzone przez nich potężnymi barykadami. Żołnierze niemieccy mogli się do nich zbliżyć jedynie pod osłoną czołgów lub pojazdów pancernych. Te zaś, zagłębiając się w opanowane przez Polaków kwartały zabudowy, stawały się stosunkowo łatwym celem dla rzucanych z okolicznych domów granatów zapalających. Niedostatek amunicji zmuszał powstańców do prowadzenia ognia z bliska, gdyż tylko on gwarantował dużą celność. (Jak wskazywały raporty, większość ofiar śmiertelnych po stronie niemieckiej otrzymała postrzały w głowę).

Z tych względów Niemcy z czasem udoskonalili swą taktykę, rezygnując z głębokich rajdów w głąb miasta. Zamiast nich przystąpili do metodycznego zdobywania mniejszych odcinków ulic wraz z przyległymi do nich domami. Natarcia poprzedzone były zmasowanym ogniem bezpośrednim skierowanym na pierzeje. Silniejsze punkty oporu starano się zniszczyć za pomocą min samobieżnych. Dopiero po takim przygotowaniu, pod osłoną pojazdów pancernych, następował atak na blokującą ulicę barykadę, a równolegle z nim przyległe do ulicy ruiny domów penetrowały specjalne grupy szturmowe.

Powstańcza defensywa. Swą taktykę udoskonalała także strona polska. Zdalnie kierowane Goliaty próbowano unieszkodliwić, przecinając im przewody sterownicze, w chwili gdy zbliżały się do pozycji powstańczych. Przed zmasowanym ogniem niemieckiej artylerii chroniono się w piwnicach, które łączono w rozległe kompleksy przebijanymi w ścianach domów przejściami. Do komunikacji między odciętymi od siebie dzielnicami coraz częściej wykorzystywano też kanały ściekowe.

Niemniej jednak od połowy sierpnia powstańcy zepchnięci zostali do defensywy. Odnieśli jeszcze trzy spektakularne sukcesy taktyczne, zdobywając niektóre izolowane punkty niemieckiego oporu w budynkach PAST (20 sierpnia przy Zielnej, 22 sierpnia przy Piusa XI) i Komendy Policji przy Krakowskim Przedmieściu (23 sierpnia), lecz nie byli w stanie powstrzymać ciągłego naporu wojsk niemieckich. Wyczerpały się zdolności ofensywne strony polskiej. W drugiej połowie sierpnia miało jeszcze wprawdzie miejsce kilka udanych kontrataków w skali lokalnej, ale próba zlikwidowania niemieckiego klina rozdzielającego Stare Miasto od Żoliborza poprzez zdobycie znajdującego się tam Dworca Gdańskiego (20–22 sierpnia) zakończyła się krwawą porażką. W tej sytuacji upadek powstania pozostawał kwestią czasu, chyba że pomocy udzieliliby mu Sowieci.

Bitwa o Stare Miasto. Niemieckie dowództwo nie wiedziało, iż z przyczyn politycznych Stalin postanowił wstrzymać poważniejsze działania nad Wisłą do czasu upadku powstania. Obawiając się nawiązania przez Polaków współdziałania z Armią Czerwoną, von dem Bach postanowił odepchnąć ich jak najdalej od mostów i brzegów rzeki. Pierwszym elementem tej strategii było – jak już wspomniano – skoncentrowanie głównych wysiłków na zdobywaniu okrążonego Starego Miasta. Bitwa o nie trwała ponad 2 tygodnie. Tyle czasu potrzebowały doskonale wyposażone niemieckie oddziały szturmowe, dysponujące potężnym wsparciem artyleryjskim i lotniczym, na likwidację kotła, którego rozmiary nie przekraczały 1,5 na 2 km.

Zdając sobie sprawę z nieuchronności upadku Starego Miasta, 30 sierpnia dowództwo AK podjęło decyzję o wycofaniu stamtąd sił powstańczych. Próba przebicia się poprzez pozycje niemieckie zakończyła się jednak porażką. Jedyną drogą odwrotu pozostały kanały ściekowe, którymi w całkowitej tajemnicy do 2 września rano ewakuowało się 5,3 tys. osób, w tym 1,5 tys. uzbrojonych żołnierzy. Ogromna większość z nich przedostała się do Śródmieścia. Na Starym Mieście pozostała tylko ludność cywilna oraz ok. 7 tys. ciężko rannych, z których większość Niemcy wymordowali, paląc wielu z nich żywcem w szpitalach polowych.

Bitwa o Powiśle. Po zdobyciu Starego Miasta kolejnym celem niemieckim stało się Powiśle, położone pomiędzy Śródmieściem a rzeką. Znajdująca się tu elektrownia 4 września stała się celem zmasowanych bombardowań, które spowodowały utratę jedynego źródła prądu w walczącym mieście. Pod naciskiem sił niemieckich następnego dnia wieczorem oddziały AK opuściły jej teren, a 7 września zostały zmuszone ostatecznie wycofać się z Powiśla w kierunku Śródmieścia. Niemcy spieszyli się ze zdobywaniem tej dzielnicy, spodziewając się w każdej chwili wznowienia przez Sowietów ofensywy na wschodnim brzegu Wisły.

Sowieci na Pradze. Nieudany desant. Upadek Czerniakowa. Sowiecka ofensywa w ciągu czterech dni doprowadziła do całkowitego wyparcia sił niemieckich z terenów Warszawy położonych na wschodnim brzegu Wisły. Wycofujące się oddziały niemieckie wysadziły wprawdzie 13 września wszystkie cztery warszawskie mosty, ale Armia Czerwona posiadała środki pozwalające na sforsowanie rzeki lub przynajmniej przerzucenie przez nią pomocy materiałowej dla walczących Polaków. Było to tym łatwiejsze, że w południowej części Warszawy powstańcy utrzymywali wciąż Czerniaków – niewielki kawałek zachodniego wybrzeża Wisły, który można było bez trudu wykorzystać jako gotowy przyczółek dla ewentualnego desantu. Stosunkowo blisko rzeki leżał też wciąż broniony przez powstańców Żoliborz. Ze strategicznego znaczenia tych dzielnic doskonale zdawali sobie sprawę zarówno Polacy, którzy na Czerniaków skierowali najbardziej wartościowe oddziały i resztki zapasów amunicji, jak i Niemcy, dla których wszystkie dostępne siły rzucili do walki o opanowanie całego zachodniego brzegu Wisły.

Wbrew polskim nadziejom, a niemieckim obawom Armia Czerwona nie przystąpiła do forsowania Wisły. Sytuacja była tym bardziej kuriozalna, że na wschodnim brzegu rzeki pozycję zajmowała 1 Armia Wojska Polskiego walcząca u boku Rosjan. Prawdopodobnie tylko dlatego, aby rozładować narastające wśród jej żołnierzy niezadowolenie, sowieckie dowództwo zezwoliło na desant niewielkich pododdziałów polskich na Czerniakowie, Żoliborzu i Powiślu. Odbywał się on w kilku rzutach, pomiędzy 16 a 19 września i wzięło w nim udział w sumie mniej niż 4 tys. żołnierzy (równowartość 2 pułków piechoty). Przeprawiającym się przez Wisłę Polakom Armia Czerwona nie zapewniła odpowiedniego wsparcia artyleryjskiego. Tylko na Czerniakowie żołnierzom 1 Armii udało się połączyć z siłami powstańczymi. Wysadzony tam desant nie mógł jednak odwrócić losów bitwy i 23 września ostatnie punkty oporu w tej dzielnicy upadły pod zmasowanym naporem niemieckich sił pancernych. W sumie operacja forsowania Wisły kosztowała życie 3,5 tys. żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego.

Bitwa o Mokotów. Zdobycie Czerniakowa i opanowanie w ten sposób całego zachodniego brzegu Wisły pozwoliło Niemcom przystąpić do generalnego szturmu kolejnej dzielnicy – Mokotowa. W ciągu trzech dni, do 26 września, siły powstańcze zostały tam wtłoczone w kwadrat ulic o rozmiarach 1 km kw. W sytuacji nieuchronnie zbliżającego się upadku dowódca tamtejszych sił powstańczych zarządził ewakuację swoich oddziałów kanałami do Śródmieścia. Odbywała się ona w straszliwych warunkach, gdyż Niemcy zorientowali się już w taktyce powstańców i zagazowali częściowo kanalizację trującymi chemikaliami. Wielu ewakuujących się zginęło, część oślepła, część pobłądziła i wyszła włazami na terenach opanowanych przez Niemców, gdzie została natychmiast wymordowana. Do Śródmieścia przedostało się ok. 800 osób. Resztki sił powstańczych na Mokotowie skapitulowały w południe 27 września.

Kapitulacja Żoliborza. Przepołowione Śródmieście. Powstanie znajdowało się już wówczas w agonii. Trzy dni po upadku Mokotowa, 30 września późnym popołudniem skapitulował Żoliborz. Ostatnim bastionem obrońców pozostało Śródmieście, przepołowione niemal całkowicie poprzez opanowaną przez Niemców południową arterię komunikacyjną.

Kapitulacja powstania. Dalsza walka nie miała już żadnego sensu militarnego ani politycznego i 28 września gen. Komorowski zdecydował się rozpocząć rozmowy z Niemcami. Doprowadziły one do obustronnego wstrzymania ognia, obowiązującego od godz. 5 do godz. 19, 1 i 2 października. W nocy z 2 na 3 października podpisany został akt kapitulacji powstania. Strona niemiecka zgodziła się w niej respektować prawa kombatanckie powstańców i nie stosować odpowiedzialności zbiorowej wobec ludności cywilnej. Mieszkańcy Warszawy mieli zostać ewakuowani z miasta, zachowując prawo zabrania majątku ruchomego, kosztowności, dóbr kultury itp. (punkt ten nie był później respektowany przez Niemców). Na mocy umowy kapitulacyjnej do niewoli trafiło 15 tys. żołnierzy polskich, w tym komendant główny AK i 5 innych generałów. Ok. 3,5 tys. powstańców udało się wmieszać w opuszczający miasto tłum ludności cywilnej i uniknąć w ten sposób niewoli. Był wśród nich gen. Leopold Okulicki, ps. Niedźwiadek, któremu gen. Komorowski powierzył dalsze dowodzenie Armią Krajową.

Bilans powstania. Bilans Powstania Warszawskiego jest wstrząsający. Poległo ok. 16 tys. żołnierzy AK i innych formacji powstańczych oraz 3,5 tys. żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego. Straty ludności cywilnej sięgnęły, według różnych szacunków, od 150 tys. do 180 tys. osób, przy czym co najmniej 1/3 tej liczby stanowiły ofiary niemieckich mordów. W wyniku bezpośrednich działań wojennych zniszczone zostało ok. 25 proc. przedwojennej zabudowy miasta. Kolejne 30 proc. Niemcy wyburzyli już po zakończeniu powstania, realizując wydany przez Hitlera rozkaz. Skala bezpowrotnych strat w zakresie dóbr kultury trudna jest nawet do oszacowania.

Wysokie były również straty po stronie niemieckiej. Według późniejszych zeznań von dem Bacha w walce z powstańcami zginęło 10 tys. żołnierzy, 9 tys. zostało rannych, a 7 tys. uznanych za zaginionych. Jego raport do Himmlera z 5 października podaje jednak straty o wiele niższe (1570 zabitych i trochę ponad 9 tys. rannych), stąd nadal trwające spory co do prawdziwego obrazu strat niemieckich w walce z powstańcami.

***

Warszawskie dzieci Panufnika

„Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!”.

To refren bardzo popularnej podczas powstania piosenki, którą skomponował 4 lipca 1944 r. – do wiersza Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego – Andrzej Panufnik. Nagrano ją 1 sierpnia dla konspiracyjnej radiostacji Błyskawica, po raz pierwszy wyemitowano 8 sierpnia. Po wojnie sir Andrzej Panufnik (ur. 1914 r., zm. 1991 r.), wielki kompozytor i dyrygent, większość życia spędził na emigracji w Wielkiej Brytanii.

Pomocnik Historyczny „1944. Powstanie Warszawskie” (100083) z dnia 07.07.2014; Powstanie; s. 48
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną