„Daliśmy się zaczadzić romantycznym fluidem”
Jak Marszałek uwiódł środowisko literatów
Kiedy odradzała się Polska, Tuwim wchodził w dorosłość. Wkrótce stworzył z innymi poetami barwną grupę poetycką Skamander – spotkały się osobowości wybitne, o różnych poglądach politycznych, a łączyła je nie tylko poezja, ale też nieskrywana sympatia dla Józefa Piłsudskiego. Jan Lechoń w kawiarni Pod Picadorem na Nowym Świecie recytował wieczorami swój wiersz „Piłsudski”:
„Hej, kwiaty na armaty! Żołnierzom do dłoni!
Katedra oszalała! Ze wszystkich sił dzwoni.
Księża idą z katedry w czerwieni i złocie.
Białe kwiaty padają pod stopy piechocie.
Szeregi za szeregiem! Sztandary! Sztandary!
A On mówić nie może. Mundur na nim szary”.
Piłsudski cenił pisarzy, wierzył w ich rolę społeczną i moc słowa. Kiedy w 1905 r. planował zbiórkę pieniędzy na armię, poprosił Stefana Żeromskiego o podpisanie się pod apelem oraz o zdobycie poparcia dla sprawy u Stanisława Wyspiańskiego, co się udało, choć do zbiórki nie doszło.
Pikador nadworny
Jako Naczelnik Państwa Piłsudski zabronił cenzurze ingerować w wypowiedzi o sobie. Miał poczucie humoru i bawiły go dowcipy z politycznych szopek Pikadora, popularnych w latach 20., pisanych m.in. przez Jana Lechonia, Juliana Tuwima, Jarosława Iwaszkiewicza, Mariana Hemara i Antoniego Słonimskiego. Autorzy tekstów wyśmiewali głównie opozycję, więc endecja uważała szopki za dworskie. Prawdopodobnie Piłsudski był podobnego zdania, bo w 1922 r. zaprosił poetów z ich przedstawieniem do Belwederu. Rano przewieziono scenę i kukiełki, a o godz. 15 cadillac Piłsudskiego zjawił się po artystów pod restauracją Astoria.
Szopka zaczynała się od pieśni na melodię „O mój rozmarynie”: „O Rzeczpospolito, rozwijaj się/pójdę do Astorii –/tam usiądę w glorii/przywitam się”.