Agenci double cross
Jak działał brytyjski kontrwywiad wojskowy
„Pieśń jesieni”. 5 czerwca 1944 r. o godz. 21.30 ppłk Helmuth Meyer, oficer wywiadu niemieckiej XV Armii, otrzymuje meldunek o nadaniu przez francuską sekcję rozgłośni BBC fragmentu wiersza Paula Verlaina „Pieśń jesieni”. Według zdobytych wcześniej przez nasłuch radiowy Funkabwehr informacji słowa „ranią me serce monotonną tęsknotą” oznaczają hasło dla francuskiego ruchu oporu, że inwazja aliantów na kontynent rozpocznie się w ciągu 24 godzin. Analizy wywiadowcze wskazują na obszar między portami Cherbourg i Hawr – czyli Normandię. Meyer natychmiast powiadamia Alfreda Jodla, szefa operacyjnego. Jednak depesza nigdy nie wychodzi poza gabinet generała.
Gdyby zaalarmowane przez ppłk. Meyera niemieckie dowództwo ogłosiło pogotowie bojowe dla kilkudziesięciu stacjonujących na francuskim wybrzeżu dywizji, D-Day zakończyłby się masakrą sprzymierzonych, a losy wojny potoczyłyby się zupełnie inaczej. Tak się jednak nie stało. Niemcy oczekiwali desantu w Normandii, ale dopiero pod koniec lipca. Co więcej, uważali, że nie będzie to główny kierunek alianckiego uderzenia, ale poboczna operacja. Największego ataku oczekiwali w Pas de Calais.
Ich przywiązanie do takiego scenariusza było tak duże, że marszałek Erwin Rommel, dowódca VII Armii w Normandii i XV w rejonie Pas de Calais, wyjechał na urlop i 5 czerwca był w domu. A tego właśnie dnia gen. Eisenhower wydał rozkaz lądowania o świcie nazajutrz.
Niemieckie dowództwo i sam Adolf Hitler od dawna byli dezinformowani co do prawdziwych celów i terminów alianckiej inwazji. Obraz planów przeciwnika opierali na doniesieniach siatki agentów operujących w Wielkiej Brytanii.