Skutki Jałty w Azji. Skutki osławionej konferencji jałtańskiej (4–11 lutego 1945 r.) okazały się dla Azji Wschodniej bodaj równie złowrogie jak dla Europy Środkowej i Wschodniej. Całkowicie niepotrzebne wojskowo (jak się rychło okazało) wciągnięcie ZSRR przez Franklina Delano Roosevelta do ostatniej fazy wojny z Japonią przyniosło wynagrodzenie Sowietów nie tylko strategicznymi terytoriami japońskimi (Kuryle i południowa część Sachalinu). Pociągnęło też za sobą przyznanie Kremlowi punktów oparcia w chińskiej Mandżurii, gdzie później podkomendni Stalina uzbroili i de facto stworzyli od nowa komunistyczną Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą, która miała zniszczyć narodowe Chiny. Wydaje się pewne, iż bez konferencji krymskiej nie byłoby Chińskiej Republiki Ludowej, a wobec tego także konfliktów koreańskiego i wietnamskiego. W przeciwieństwie do europejskich aspektów Jałty jej decyzje dotyczące Azji nie żyrowały stworzonego przez Stalina status quo, lecz właśnie otwierały dla niego wrota.
Mimo że rządzona przez Kuomintang (KMT) Republika Chińska i Japonia pozostawały od 1937 r. w stanie krwawej wojny, jałtańskie porozumienia miały przynieść ogromne szkody obydwu tym państwom. Stało się tak mimo faktu, że wojna sowiecko-japońska (której zaistnienie było warunkiem wejścia w życie odnośnych porozumień) trwała ledwie kilka dni, zaś formalny układ sojuszniczy sowiecko-chiński wszedł w życie dosłownie na godziny przed przerwaniem przez Tokio działań wojennych. Rzadko kiedy w XX w. wydarzenia tak mało ważące pod względem militarnym pociągnęły za sobą równie kolosalne skutki polityczne. W tej sytuacji istotne wydaje się pytanie, czy ofiary owych porozumień wielkich mocarstw miały jakąkolwiek szansę na uniknięcie swego katastrofalnego losu?