Tajemnice utraconych archiwów
Stracone archiwa polskiego wywiadu
Ogromna kartoteka. Wiosną 1940 r. do centrali Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych w Moskwie dociera rozpaczliwy list szefa białoruskiego NKWD z prośbą o przysłanie dobrze mówiących po polsku funkcjonariuszy. Powodem jest ogromna liczba dokumentów, które wpadły w ręce sowieckich służb po 17 września 1939 r. Są wśród nich również tajne papiery polskiego wywiadu wojskowego – dwójki. W tym akta osobowe jej pracowników i współpracowników.
Niedługo później w Berlinie rządowa komisja pod kierownictwem Hansa Adolfa von Moltke, byłego ambasadora III Rzeszy w Warszawie, wydaje tzw. białą księgę. W „Polnische Dokumente zur Vorgeschichte des Krieges” zostają opublikowane tajne dokumenty MSZ, w tym te zawierające informacje o specjalnych funduszach, służących do realizacji zadań wywiadowczych za granicą. Większość przejętych w Polsce archiwów nazistowskie służby zachowują jednak dla siebie. Są one porządkowane w Gdańsku, a najcenniejsze z nich trafiają do opracowania w centralnym archiwum wojskowym w Poczdamie. Zanim jeszcze polski ruch oporu na terenach zajętych przez III Rzeszę i ZSRR zacznie się na dobre organizować, gestapo i NKWD będą dysponowały ogromną kartoteką osób będących zagrożeniem dla ich reżimów. Oto, jak do tego doszło.
70 wagonów dokumentów. 5 września 1939 r. do budynku III Ekspozytury dwójki w Bydgoszczy wkracza grupa operacyjna SS pod dowództwem mjr. Helmuta Bischoffa. Placówka, kierowana przez mjr. Jana Żychonia, stanowiła centrum polskiej działalności wywiadowczej przeciwko III Rzeszy.