Droga do Rzymu. Do szturmu na dobrze umocnione niemieckie stanowiska na okolicznych wzgórzach polscy żołnierze ruszyli po przygotowaniu ogniowym w nocy 12 maja 1944 r. Pod Monte Cassino szczerze wierzyli, że robią to dla Polski. Po kilkunastu godzinach straszliwie przetrzebione niemieckim ogniem resztki batalionów powróciły na pozycje wyjściowe nie osiągnąwszy zaplanowanych celów. Dowódca brytyjskiej 8 Armii gen. Oliver Leese osobiście powstrzymał ambitnego gen. Władysława Andersa od kolejnego ataku. Tylko tego dnia polskie straty w zabitych i rannych przekraczały ponad połowę stanu w nacierających oddziałach.
Dla większości żołnierzy 2 Korpusu była to pierwsza walka z Niemcami od czasu kampanii wrześniowej. (Warto też pamiętać, że od początku 1942 r. – kiedy Brygada Karpacka wzięła udział w kampanii afrykańskiej – żadne regularne oddziały lądowe wojska polskiego nie walczyły z Niemcami; główny ciężar dźwigały dywizjony lotnicze i marynarka wojenna). Polacy – po rozpoznaniu punktów oporu przeciwnika – zaatakowali ponownie 17 maja. Opór niemiecki został osłabiony dzięki ciągłemu ostrzałowi artyleryjskiemu i narastającej groźbie okrążenia ze strony Brytyjczyków. Po ciężkich walkach żołnierze 2 Korpusu pokonali hitlerowskich spadochroniarzy i zdobywszy okoliczne wzgórza, wkroczyli 18 maja do ruin klasztoru, w którym znajdowali się ciężko ranni Niemcy. Nad budynkiem załopotała flaga polska i odegrano hejnał mariacki. Był to finał czwartej już i najkrwawszej bitwy stoczonej w ciągu kilku miesięcy o Monte Cassino przez alianckie wojska. Linia Gustawa została przełamana, droga na Rzym otwarta.
Strategia Churchilla. Przeniesienie ciężaru działań zbrojnych do Włoch było spełnieniem śródziemnomorskiej strategii premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla.