Niepokój o Frau Gretchen. „Frau Gretchen długo opierała się pokusom nachodzącym ją przez trzy lata słomianego wdowieństwa. W końcu uległa namowom przystojnego Francuza. Gdy nadeszła noc, z biciem serca otworzyła drzwi sypialni czarnookiemu Pierre’owi. Po trwających godzinę chwilach dzikiej namiętności i zapomnienia namiętny kochanek powiedział, że musi sprawdzić zaciemnienie w sąsiednim pokoju. Gdy wrócił, pieszczoty były jeszcze gorętsze”.
To fragment opowiadania zamieszczonego w ilustrowanym piśmie satyrycznym „Der Klabautermann” (Duch okrętowy). Miesięcznik trafiał do żołnierzy niemieckich walczących na froncie wschodnim. Chętnie był czytany, podobnie jak i inne pisma dostarczane pocztą wojskową. Trudno oszacować, ilu żołnierzy po zapoznaniu się z opowiadaniem o Frau Gretchen zaczęło obawiać się o wierność swoich narzeczonych i żon pozostawionych w Rzeszy. Ale o to właśnie autorom pisma chodziło. Pisany bowiem perfekcyjną niemczyzną „Der Klabautermann” był przygotowywany przez polski ruch oporu.
Referat N. „Praca »N« nosi charakter roboty ciągłej, obliczonej na długą falę. (...) Wydawnictwa »N« nosić będą firmę i charakter konspiracyjnej akcji wewnątrzniemieckiej, co wydatnie zwiększy ich skuteczność i stworzy przeświadczenie o sile ruchów antyreżimowych wśród Niemców” – raportował w lutym 1941 r. w meldunku dla rządu londyńskiego gen. Stefan Grot-Rowecki, komendant główny Związku Walki Zbrojnej i dowódca Sił Zbrojnych Kraju, objaśniając pokrótce, na wywołanie jakich efektów w społeczeństwie niemieckim liczy.