Wichry wojny
Jaki wpływ na działania wojenne miały prognozy pogody
Waga meldunków meteorologicznych. Nie raz w dziejach zjawiska atmosferyczne zadecydowały o powodzeniu operacji lub jej klęsce. Nieoczekiwana burza uratowała Marka Aureliusza przed porażką podczas wojen markomańskich (173 r.), tajfuny zniszczyły obie inwazyjne floty Kubiłaj-chana najeżdżającego Japonię (1274 i 1281 r.), letnia susza 1939 r. znakomicie ułatwiła Wehrmachtowi inwazję na Polskę, a rosyjska rasputica w połączeniu z mroźną zimą znacznie utrudniły temuż Wehrmachtowi podbój ZSRR. Nie bez powodu we wrześniu 1941 r., w trakcie rozmów Harrimana i Beaverbrooka ze Stalinem na temat pomocy dla ZSRR, podniesiono kwestię udostępnienia sowieckich danych meteorologicznych. I nie bez powodu w brytyjskim centrum kryptologicznym Bletchley Park istniała sekcja zajmująca się wyłącznie odczytywaniem niemieckich meldunków meteorologicznych.
W chwili wybuchu II wojny światowej większość krajów miała dobrze rozwinięte służby meteorologiczne, które – cywilne i wojskowe – służyły siłom zbrojnym. Najważniejszą dla nich sprawą było pozyskiwanie danych, co – szczególnie dla Niemców – bywało trudne i wymagało niekonwencjonalnych działań.
Niemcy w Arktyce
Utrata kuchni pogody. Dla stron wojujących kluczową sprawą były morskie linie zaopatrzenia wiodące z Ameryki przez Atlantyk (głównie do Wielkiej Brytanii i ZSRR) oraz przez Pacyfik (do Australii, Chin i ZSRR). Dla państw Osi, szczególnie dla III Rzeszy, przerwanie tej rzeki zaopatrzenia było kwestią być albo nie być. Choć chwilami efektowne, działania rajderów (okrętów używanych w czasie wojny jako korsarskie) i lotnictwa nie mogły przynieść zakładanego rezultatu.