Wojskowi zmieniają pogląd. Początkowo zainteresowanie wojskowych kolejami było dość mizerne, ale też i mizerne były możliwości przewozowe kolei. Wprawdzie już w 1839 r. brytyjski generał Charles Napier, dowodzący Północnym Okręgiem Wojskowym, z entuzjazmem wypowiadał się o kolei, której użył do przerzucenia pułku piechoty z Liverpoolu do Manchesteru dla przeciwdziałania grożącemu powstaniu czartystów, jednak było to działanie jednostkowe i na bardzo małą skalę. Bardziej reprezentatywna była opinia wyrażona przez pruską komisję w 1835 r., że koleje nigdy nie zastąpią dobrych dróg.
Gwałtowny rozwój techniczny i organizacyjny spowodował jednak równie gwałtowną zmianę poglądów. Już w 1842 r. w tychże Prusach ukazało się spore dzieło teoretyczne o prowadzeniu wojny z wykorzystaniem kolei. Już wtedy rozważano techniczne problemy związane z militarnym wykorzystaniem kolei. Wojsko miało swoje wymagania związane np. z przebiegiem linii, w tym rokadowych (przebiegających prostopadle do kierunku działania wojsk), i ich ochroną, długością ramp załadunkowych, odległościami między stacjami (paliwo i woda dla parowozów), samo zaś musiało np. dostosować gabaryty sprzętu do tzw. skrajni. We wszystkich sztabach powstawały wyspecjalizowane komórki zajmujące się we współpracy z towarzystwami kolejowymi szczegółowymi rozwiązaniami.
Car na pomoc cesarzowi. Na rzeczywiste operacyjne działania trzeba jednak było poczekać jeszcze kilka lat. Pomijając incydentalne użycie transportu szynowego na niewielką skalę w latach 40. XIX w., palmę pierwszeństwa należy przyznać Rosjanom.