Car wyjechał. Wsiadając do salonki swojego pociągu w 1917 r., car Mikołaj II nie przeczuwał, iż popełnia największy błąd życia. Chciał uczestniczyć w przygotowaniach do wiosennej ofensywy, planowanej przez rezydujący w Mohylewie Sztab Generalny. Gdy wyjechał, 25 lutego (10 marca wedle kalendarza gregoriańskiego) 1917 r. wybuchł strajk robotników. Przewodniczący Dumy Michaił Rodzianko wysłał za carskim pociągiem rozpaczliwą depeszę, błagając o powrót. Dotarła do rąk Mikołaja, gdy skład stanął na dworcu w Mohylewie. Decyzja, żeby wracać, zapadła rankiem 28 lutego. Ale pociąg ruszył okrężną trasą, bo car zabronił blokować tory, którymi szły transporty na front. Tymczasem buntownikom udało się zablokować linię kolejową w odległości 150 km od Piotrogrodu. Carski skład skierował się do Pskowa, gdy w stolicy władzę przejmował Komitet Tymczasowy Dumy oraz konkurencyjna Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. „By nie zostać obalonym przemocą i ratować dynastię, nie pozostaje carowi nic innego, jak ustąpić na rzecz swego syna” – depeszował Rodzianko.
Kiedy telegram trafił do salonki, Mikołaj II nakazał przesłać do wszystkich dowódców frontów pytanie, czy powinien abdykować? Generałowie niemal jednogłośnie odpisali, że tak. Wstrząśnięty monarcha długo stał przy oknie. Wreszcie odwrócił się, przeżegnał i oświadczył: „Postanowiłem ustąpić z tronu na rzecz mego syna”. Stosowny dokument podpisał 2 marca (15 marca). Potem zaczął się wahać. Gdy wieczorem przybyli pociągiem do Pskowa dwaj posłowie Dumy, Mikołaj II oświadczył: „Zmieniłem zdanie i pragnę ustąpić na rzecz mego brata Michała. Chciałbym, aby syn pozostał przy mnie, i jestem pewien, że panowie rozumieją uczucia, które mnie do tego skłaniają”. Po czym wyszedł z salonki. Na korytarzu dogonił monarchę poseł Wasyl Szulgin.