Pomocnik Historyczny

Wojenny przekładaniec

Zimna wojna: dlaczego warto poznać jej kulisy

Polityka

Wiosną 1946 r. Europa była wykrwawiona i zdemolowana; druga wojna światowa zakończyła się niespełna rok wcześniej, można było mieć nadzieję, że teraz cały wysiłek pójdzie na odbudowę ze zgliszczy, a patronować temu będą wspólnie sojusznicy z Zachodu i Wschodu, którzy pokonali Trzecią Rzeszę i jej koalicjantów. Ludzie mieli prawo cieszyć się na pokój. Ale oto Winston Churchill, jeden z Wielkiej Trójki wojennych aliantów, w przemówieniu na uniwersytecie w amerykańskim Fulton, w marcu 1946 r., powiedział głośno to, co niektórzy jeszcze tylko przeczuwali: „Od Szczecina nad Bałtykiem po Triest nad Adriatykiem na kontynent opadła żelazna kurtyna. (…) Za tą linią pozostały wszystkie stolice starodawnych państw Europy Środkowej i Wschodniej: Warszawa, Berlin, Praga, Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Bukareszt, Sofia; sławne miasta i ludność wokół nich znalazły się w tym, co muszę nazwać sferą sowiecką”.

Józefowi Stalinowi nie wystarczyły ustępstwa zachodnich aliantów, którzy potrzebowali Związku Sowieckiego do rozprawy z nazistowskimi Niemcami. Choć „przywódca światowego proletariatu” ułatwił Hitlerowi rozpętanie II wojny światowej, to w ostatecznym wojennym rozrachunku w dużym stopniu odzyskał dla Rosji jej granice sprzed 1914 r. i ponownie wprowadził do języka polityki termin strefa wpływów. Granicę tej strefy postanowił teraz uczynić nieprzepuszczalną.

Tak oto 70 lat temu, wraz z opadnięciem – zgodnie z obrazową metaforą Churchilla – żelaznej kurtyny, zaczęła się w świecie zimna wojna. Był to stan konfrontacji między dwoma blokami polityczno-militarnymi, na których czele stały USA i ZSRR. Była to rywalizacja totalna: ideologiczna, polityczna, gospodarcza, kulturalna, sportowa, obyczajowa, poparta i spotęgowana wyścigiem zbrojeń nuklearnych i konwencjonalnych. Codzienność toczyła się w cieniu atomowego parasola; mocarstwa bowiem trzymały się we wzajemnym szachu jądrowym. Uniknęły co prawda bezpośredniej konfrontacji militarnej, ale stoczyły wiele wojen zastępczych w miejscach, gdzie krzyżowały się ich interesy.

Ostatecznie zimnowojenną konfrontację przegrał blok sowiecki: nie uniósł jej gospodarczo, brakło też chętnych gotowych umierać za komunizm i jego strefę wpływów. (Z tych samych przyczyn przestał istnieć ZSRR, który rozpadł się w 1991 r.).

Czy jednak ta historia się skończyła? Czytając ten „Pomocnik Historyczny”, poznając kulisy zimnej wojny, rozglądajmy się wokół siebie: czy nie pobrzmiewa coś znajomo, czy my czegoś już nie przerabialiśmy?

Jerzy Baczyński
Redaktor naczelny POLITYKI

Leszek Będkowski
Redaktor POMOCNIKÓW HISTORYCZNYCH

Pomocnik Historyczny „Zimna wojna” (100106) z dnia 28.03.2016; Wstęp; s. 3
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojenny przekładaniec"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną