Wielki Zakon Irokezów. Gdy nestor amerykańskiej antropologii Lewis Henry Morgan jako młodzieniec zakładał z kolegami tajne stowarzyszenie Wielki Zakon Irokezów, nie mógł przypuszczać, że wpisuje się w długie i barwne dzieje komun. Członkowie jego grupy, działającej w miasteczku Aurora w stanie Nowy Jork od 1843 r., organizowali wykłady poświęcone Indianom, wykonywali plemienne tańce i ceremonie inicjacyjne dla nowych członków. Młodym mężczyznom nie brakowało determinacji, gdyż w kolejnych latach wielki zakon rozrósł się liczebnie do 400 osób działających w kilku gronach na terenie całego stanu, a ich nazwy nawiązywały wprost do poszczególnych ludów irokeskich (Oneida w Utice, Onondaga w Syracuse itd.). Stowarzyszenie Morgana tym się wyróżniało, że kilku jego aktywistów nie poprzestało na zabawowym imitowaniu Indian. On sam z kolei rozpoczął systematyczne badania naukowe, owocujące pionierską wówczas pracą naukową „Liga Irokezów”, wydaną w 1851 r.
Ze stanem Nowy Jork sąsiaduje Vermont mający równie długą tradycję utopijnych społeczności, funkcjonujących bardzo aktywnie w latach 1830–50. Swoje miejsce znaleźli tam wtedy religijni perfekcjoniści Johna Humphreya Noyesa, którzy – poza wiarą w możliwość osiągnięcia duchowej doskonałości na ziemi – praktykowali wspólne małżeństwo wszystkich mężczyzn z wszystkimi kobietami i tzw. miękką wstrzemięźliwość. Obok nich działali milleryci oczekujący na rychłe powtórne przyjście Chrystusa, swedenborgianie ze swoim Nowym Kościołem, a także fourieryści, dzielący umiejętności, pracę i kapitał w celu stworzenia sprawiedliwej wspólnoty.
Ranczo Jutrzenki i Dzikie Jabłka. Posiane przez owe rozmaite grupy ziarno – jakkolwiek różnych odmian – wzeszło wielkim plonem.