Światło ze Wschodu. W lutym 1968 r. Beatlesi przybyli do Indii na zaproszenie indyjskiego mędrca Maharisiego Maheśa Jogiego, propagującego na Zachodzie tzw. medytację transcendentalną. Młodzi brytyjscy muzycy pracowali podczas wizyty nad nowymi piosenkami i praktykowali medytację pod okiem swego guru. Ponieważ wszystko, co robili, ciekawiło media i miliony fanów, rosło wśród nich także zainteresowanie duchowością Indii. Nawet jeśli wcześniej chodzili do kościoła i niewiele wiedzieli o hinduizmie czy buddyzmie, teraz dostrzegli „światło ze Wschodu”: religie, mistykę i duchowość Orientu.
Wizyta muzyków w Indiach może być symbolem poszukiwań i eksperymentów na tym polu w czasach głębokich przemian społeczno-kulturowych na Zachodzie w latach 60. Dorosło powojenne pokolenie, które nie odnajdywało się w świecie wartości rodziców i dziadków. To zjawisko normalne, związane z dojrzewaniem do samodzielnego życia. Jednak w latach 60. doszło do radykalnego zerwania więzi pokoleniowej. Szukano całkowicie nowego paradygmatu społeczeństwa, edukacji, kultury, polityki. Szukano nowej duchowości. Miała wzbogacić lub zastąpić starą. Stara polegała w opinii kontestatorów na tym, że sprawy duchowe uważano za domenę takiego czy innego Kościoła albo psychoterapeutów, a poszukiwania na własną rękę – za podejrzane. George Harrison, który przekonał kolegów z zespołu do wyprawy do Indii, oznajmił po wizycie, że „świat jest gotowy do mistycznej rewolucji”, czyli odkrycia, iż Bóg jest w każdym z nas.
Duchowy koktajl Mołotowa. W latach 60. starły się dwa światy. Ten radykalnie postępowy, anarchiczny, rebeliancki i pełen energii przezwano kontrkulturą, bo polegał na odrzuceniu norm kulturowo-społecznych regulujących dotychczas funkcjonowanie społeczeństw typu zachodniego.