Pomocnik Historyczny

Wiosna naukowych apostatów

Kontrkultura wobec nauki

John C. Lilly (1915–2001), psychiatra, psychoanalityk, filozof i pisarz, zajmował się przede wszystkim psychonautyką, czyli żeglowaniem po bezkresach jaźni (fot. z 1976 r.). John C. Lilly (1915–2001), psychiatra, psychoanalityk, filozof i pisarz, zajmował się przede wszystkim psychonautyką, czyli żeglowaniem po bezkresach jaźni (fot. z 1976 r.). Getty Images
Kontrkultura to nie tylko bieganie nago po polanie. Zimnowojenny kryzys powołał do życia kooperatywy naukowych i technologicznych nonkonformistów – Nowych Alchemików, ekoinżynierów.
Na tarasie Instytutu Esalen w północnej Kalifornii, gdzie praktykowano nudyzm, jogę, terapię grupową – oraz słuchano wykładów tęgich umysłów ówczesnej epoki, 1970 r.Getty Images Na tarasie Instytutu Esalen w północnej Kalifornii, gdzie praktykowano nudyzm, jogę, terapię grupową – oraz słuchano wykładów tęgich umysłów ówczesnej epoki, 1970 r.

Gra wyobraźni w reżimie logiki. Uprawianie nauki z definicji powinno być równoznaczne z aktem buntu, z podawaniem w wątpliwość wiedzy zgromadzonej przez przodków. Wiedza raz spisana staje się martwa. Nauka to twór ciepły, przeciwieństwo mitu. Ale jak każde dzieło cywilizacji, tak i ona tężeje do formy Systemu, instytucji, imperium wiedzy, Akademii, której uczestnicy albo podporządkowują się jej regułom, albo ryzykują fiasko kariery, towarzyskie, finansowe. Publikuj albo giń.

Nauka powinna być aktem nonszalancji wobec starszyzny. Oczywiście nie nonszalancji w potocznym tego słowa znaczeniu, lecz usystematyzowanej. Jak mawiał matematyk i filozof Alfred North Whitehead, nauka potrzebuje „gry wolnej wyobraźni”, lecz musi być kontrolowana przez „wymóg spójności i logiki”. Dlatego okresy niczym nieskrępowanej kontestacji mają niekoniecznie ożywczy wpływ na naukę. Taka była też obowiązująca interpretacja wydarzeń sprzed pół wieku. Historyk Theodore Roszak pisał w 1969 r. o hipisowskiej młodzieży niczym szczurach opuszczających okręt nauki. I tak się utrwaliło. Rewolucjonistki i rewolucjoniści przełomu lat 60. i 70. rzekomo bardziej zajęci byli redefiniowaniem norm obyczajowych, badaniem czakramów oraz haftowaniem po zażyciu pejotlu niż poszerzaniem obszaru poznania.

Najnowsze badania tego okresu, na razie obejmujące jedynie epicentrum wydarzeń, czyli Stany Zjednoczone, dowodzą jak bardzo były to pobieżne wnioski. Owszem, kontrkultura była w kontrze, ale nie wobec nauki jako takiej, a tylko nauki rozumianej jako emanacja zimnowojennego kompleksu państwowo-militarnego. Na styku nauki o rodowodzie instytucjonalnym i kontrkultury trwały jednak eksploracje nowych porządków społecznych, działania bardziej eklektyczne, zhybrydyzowane niż dotychczas, w większym stopniu oparte na improwizacji i współpracy ad hoc.

Pomocnik Historyczny „Rewolta 1968” (100128) z dnia 26.02.2018; Odcienie rebelii; s. 126
Oryginalny tytuł tekstu: "Wiosna naukowych apostatów"
Reklama