Zgodnie z definicją wypracowaną przez historyków i politologów obóz koncentracyjny to specjalnie przygotowane i chronione miejsce przetrzymywania osób pozbawionych wolności, zwykle bez wyroku sądu, jedynie na mocy decyzji administracyjnej. Osadzonym zarzuca się stwarzanie zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa, ale władze niczego nie muszą udowadniać i tak naprawdę mogą represjonować, kogo zechcą. W obozie obowiązują specjalne rygory, od surowego regulaminu po zaawansowane formy znęcania się. Chodzi o wymuszenie na więźniach posłuszeństwa, tak w czasie uwięzienia, jak i po odzyskaniu wolności.
Wszystkie te elementy definicji bez trudu można odnaleźć, śledząc powstanie, organizację i działanie obozu w Berezie. Został on utworzony 12 lipca 1934 r. na mocy rozporządzenia prezydenta Ignacego Mościckiego z 17 czerwca 1934 r. Dwa dni przedtem, 15 czerwca, w Warszawie został zamordowany wicepremier i minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki. Pierwsze tropy śledztwa sugerowały, że zamachu dokonali spiskowcy z Obozu Narodowo-Radykalnego. Aby ich szybko i skutecznie ukarać, rząd sięgnął po środek nadzwyczajny. Rzecz była na tyle ważna, że oparła się na Piłsudskim, który początkowo nie chciał zgodzić się na taką, jak to określił, czerezwyczajkę. Użył potocznej nazwy sowieckiej policji politycznej, późniejszego NKWD, bo najwyraźniej z nią skojarzył projekt rządu. W końcu dał się przekonać argumentem, że bez takiej formy represji ludzie winni śmierci Pierackiego nie poniosą kary, podobnie jak endecy odpowiedzialni za zamordowanie prezydenta Narutowicza.
Rozporządzenie prezydenta stwierdzało, że osoby podejrzewane o naruszenie „bezpieczeństwa lub porządku publicznego” mogą być „przetrzymywane i przymusowo umieszczane w miejscach odosobnienia”.