Wiesław Władyka
10 lipca 2018
93. Czy dziś trzeba rozliczać za komunistyczną przeszłość?
93. Czy dziś trzeba rozliczać za komunistyczną przeszłość: obcinać emerytury, odbierać stopnie wojskowe?
Miliony Polaków żyjących w PRL przeszło przez służbę wojskową, złożyło przysięgę, było awansowanych. I Lech Wałęsa, i bracia Kaczyńscy. Salutowali przełożonym, także tym, którym dzisiaj chce się odebrać stopnie generalskie. Miliony Polaków było aktywnych w PRL, więc można powiedzieć, że budowało czy wzmacniało komunizm, przynajmniej jakoś z nim współżyło. Dotyczyło to znakomitej większości, która szukała jakiegoś sposobu na trwanie, na polepszanie swojego losu. Tak więc, może poza chwalebnymi i bohaterskimi wyjątkami, komunistyczną przeszłość mają – można powiedzieć – miliony Polaków, a już zwłaszcza ci, którzy przynależeli do koncesjonowanych partii i stronnictw politycznych.
Miliony Polaków żyjących w PRL przeszło przez służbę wojskową, złożyło przysięgę, było awansowanych. I Lech Wałęsa, i bracia Kaczyńscy. Salutowali przełożonym, także tym, którym dzisiaj chce się odebrać stopnie generalskie. Miliony Polaków było aktywnych w PRL, więc można powiedzieć, że budowało czy wzmacniało komunizm, przynajmniej jakoś z nim współżyło. Dotyczyło to znakomitej większości, która szukała jakiegoś sposobu na trwanie, na polepszanie swojego losu. Tak więc, może poza chwalebnymi i bohaterskimi wyjątkami, komunistyczną przeszłość mają – można powiedzieć – miliony Polaków, a już zwłaszcza ci, którzy przynależeli do koncesjonowanych partii i stronnictw politycznych. I często tej swojej przeszłości się nie wstydzą, uważając, że w ramach realiów i przymuszeń geopolitycznych dobrze służyli tamtej Polsce, a innej przecież nie było. Jako że nie było innej Polski, obywatele PRL, chcąc nie chcąc, znajdowali się w jej systemie, podlegali jej prawom, jej służbom, instytucjom, urzędom, szkolnictwu, wszędzie, gdzie – w różnych okresach w różnej skali, z różną intensywnością – omnipotencja reżimu, jego siła i ideologie były obecne. Wymuszało to życie wedle zasady „między”. Między oportunizmem i konformizmem w życiu publicznym a heroizmem w życiu rodzinnym i kumplowskim. Między robieniem kariery a emigracją wewnętrzną. Między oporem a przyzwoleniem. Między buntem a strachem. Tę przeszłość z takich też dychotomii trzeba rozliczyć, choć – jak się okazało po 1989 r. – nie należą one tylko do peerelowskich czasów. Owo rozliczenie nie da się w żaden sposób ująć w paragrafy, to wyzwanie raczej dla kultury niż prokuratury. Polska historia wielokrotnie znajdowała się w podobnych kłopotach rozliczeniowych, przypomnijmy choćby budowę II Rzeczpospolitej, składanie jej z „trzech zaborczych połówek”. Składanie z odmiennych doświadczeń i z różnych kapitałów, w tym ludzkich. I tak wojsko, jego kadrę dowódczą, obok legionistów Józefa Piłsudskiego, tworzyli oficerowie z byłych wojsk zaborczych. Porucznik Władysław Anders, absolwent Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu, i gen. Tadeusz Rozwadowski w armii austro-węgierskiej w I wojnie odznaczony najwyższym Orderem Marii Teresy to tylko dwa przykłady, dwie wielkie kariery wojskowe (i nie tylko) już w odrodzonej Polsce i dla odrodzonej Polski. II RP umiała uwolnić się od ciężarów historii (a było ich mnóstwo) i niejako wystawiać rachunki od zera. W każdym razie nie sięgnęła po oręż zemsty. Trudno się oprzeć wrażeniu, że dzisiejsze rozliczanie komunizmu przy pomocy obcinania emerytur i domagania się degradacji dla generałów wojskowych z czasów PRL jest właśnie zemstą, jest nie tylko wycinaniem tamtej przeszłości we wszystkich jej śladach i pozostałościach (wraca bez przerwy np. p
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.