Gdy w sztabach Rosji, Niemiec i Austro-Węgier debatowano o przyszłych planach wojennych, to jedno tylko nie ulegało wątpliwości: główna scena w ich wspólnym militarnym teatrze była umieszczona na ziemiach polskich.
Ciężar geografii. Położenie geograficzne zawsze było przekleństwem Polaków. Nie inaczej było podczas I wojny. Wojska rosyjskie, chcąc uderzyć na Wiedeń czy Budapeszt, musiały przejść przez Galicję, której wschodnią część uważano zresztą za integralną część imperium carów. Królestwo Polskie niebezpiecznie wcinało się w pruskie państwo Hohenzollernów, a Prusy Wschodnie – w państwo Romanowów. Jeżeli jednak sztab rosyjski był z góry przygotowany na oddanie części Królestwa i rozpoczęcie zdecydowanej obrony na linii Narwi i Wisły, to Niemcy (a raczej Prusacy) nie mogli sobie za żadną cenę pozwolić na utratę kolebki swojej państwowości.
Pomocnik Historyczny
„Niepodległość 1918”
(100136) z dnia 27.08.2018;
Spełnienie;
s. 52