Pomocnik Historyczny

Cudem ocaleli

Zespół ratowniczy wyławia lotników RAF na Morzu Północnym, grudzień 1942 r. RAF miał flotyllę kilkudziesięciu kutrów ratowniczych. Zespół ratowniczy wyławia lotników RAF na Morzu Północnym, grudzień 1942 r. RAF miał flotyllę kilkudziesięciu kutrów ratowniczych. Getty Images
Na spadochronie, w łodzi, za linią wroga – jak ratowano życie.
Kamizelka ratunkowa. Ten model wprowadzono w 1941 r.Getty Images Kamizelka ratunkowa. Ten model wprowadzono w 1941 r.

Klub Gąsienicy. Podstawowym sprzętem ratunkowym lotnika znanym już od czasów I wojny był spadochron. Podczas II wojny w lotnictwie brytyjskim, a więc i w jednostkach Polskich Sił Powietrznych (PSP), stosowano spadochrony firmy Irvin. Jeszcze przed wojną założyła ona Caterpillar Club (Klub Gąsienicy), nawiązujący nazwą i emblematem do jedwabników, jako że czasze spadochronów szyto z jedwabnego płótna. Jego członkami stawali się lotnicy, którzy ocalili życie dzięki spadochronowi Irvin, a ich odznaką stała się złota gąsienica z rubinowym okiem. Według szacunkowych danych w ciągu całej wojny skokiem spadochronowym uratowało się ponad 300 polskich lotników. Rekordzistą był por. pil. Czesław Tarkowski, który pisał: „Należę do tzw. Caterpillar Club – klubu gąsienicy – i tak, jak jest mi wiadomo, mam rekord wysokości skoku, to jest 25 000 stóp. Z tej bowiem wysokości trudno jest skakać ze względu na brak tlenu”.

Klub Złotej Rybki. Działania nad akwenami niosły ryzyko wodowania. Dlatego wszystkie samoloty były wyposażone w jedno- i wieloosobowe nadmuchiwane pontony ratunkowe (tzw. dinghy), a członkowie ich załóg – w kamizelki ratunkowe o jaskrawych kolorach, widocznych na tle morza. Te ostatnie po nadmuchaniu wyglądały jak obfity damski biust, więc nazwano je maewestkami – od nazwiska Mae West, ówczesnej gwiazdy filmowej o krągłych kształtach. Kamizelka zapewniała utrzymanie się na powierzchni, pozwalając przetrwać pierwszy wstrząs, nadmuchać ponton gazem z przeznaczonej do tego butli i wgramolić się do niego (nie było to łatwe!). Oczywiście skorzystanie z pontonu nie oznaczało jeszcze ocalenia. Rozbitków poszukiwały służby ratunkowe obu walczących stron. Jeśli sami zestrzeleni lub towarzyszące im samoloty zdołały powiadomić kontrolę naziemną, zwiększało to szanse na ratunek.

Pomocnik Historyczny „Lotnicy” (100139) z dnia 28.10.2018; Konteksty; s. 94
Reklama