Skąd się wzięli polscy lotnicy w Anglii? Docierali samolotami, statkami, autami, z biurem podróży, na fałszywych papierach – każdy sposób był dobry, żeby nadal móc walczyć.
Królewskie Siły Powietrzne ocaliły Wielką Brytanię i zmusiły Hitlera do weryfikacji planów.
Po bojach 15 września ofensywa Luftwaffe straciła impet, a Hitler odłożył inwazję na Wyspy. Oto jak przebiegał ten dzień.
Walki nad Anglią w 1940 r. toczyły się z taką intensywnością, że często w powietrzu znajdowało się jednocześnie kilkuset pilotów.
Oto grupa pilotów Polskich Sił Powietrznych (w porządku alfabetycznym). Są wśród nich myśliwskie asy, ale także uznani dowódcy, kronikarz dywizjonowy, pilot doświadczalny, zarówno oficerowie, jak i podoficerowie. Część zginęła w czasie wojny. Jedni wrócili do Polski, inni wybrali emigrację. Losy wielu to materiały na filmy sensacyjne.
Polki z Pomocniczej Służby Transportu Lotniczego pilotowały bombowce i myśliwce, dostarczając je do jednostek bojowych.
Oto samoloty, na których polscy piloci myśliwcy walczyli i szkolili się. W drugiej części – użyte przez Luftwaffe nad Wyspami.
Wielka rewolucja konstrukcyjna w lotnictwie w latach 30. ubiegłego wieku nie była przypadkiem.
Lotnicze szlify w II RP.
Po zakończeniu Bitwy o Anglię RAF rozpoczął kontrofensywę, która dziesiątkowała jego szeregi.
Zabójcze akrobacje nad Afryką.
Lotnicy z bombowców nie byli tak słynni jak koledzy myśliwcy, ale mieli olbrzymi wkład w zmagania z Niemcami.
Na spadochronie, w łodzi, za linią wroga – jak ratowano życie.
Swoi wśród obcych, czyli życie codzienne Polaków na Wyspach.
Na zgłaszane w RAF trzy samoloty wroga z „całą pewnością zestrzelone” trafiony był tylko jeden.
Większym wyzwaniem niż akcje bojowe okazał się dla polskich lotników pokój.
Dywizjony walczą o widza.