Pomocnik Historyczny

„Jesteśmy wdzięczni Wam i Polsce za te groźne dywizjony”

Cztery polskie dywizjony bombowe

Wellington i szczęśliwa załoga Stanisława Macheja z 300. dywizjonu, której udało się na tak uszkodzonej maszynie wrócić znad Bremy na macierzyste lotnisko, wrzesień 1942 r. Wellington i szczęśliwa załoga Stanisława Macheja z 300. dywizjonu, której udało się na tak uszkodzonej maszynie wrócić znad Bremy na macierzyste lotnisko, wrzesień 1942 r. Ośrodek Karta w Warszawie
Lotnicy z bombowców nie byli tak słynni jak koledzy myśliwcy, ale mieli olbrzymi wkład w zmagania z Niemcami.
Mechanicy z 300. dywizjonu bombowego przy wellingtonach na lotnisku Hemswell, 1942 r.Getty Images Mechanicy z 300. dywizjonu bombowego przy wellingtonach na lotnisku Hemswell, 1942 r.

Formowanie i pierwsze zadania. Polsko-brytyjska umowa lotnicza z 5 sierpnia 1940 r. przewidywała m.in. utworzenie dywizjonów bombowych i dywizjonu współpracy. Stronie polskiej zależało bowiem na zdobyciu doświadczenia z myślą o powojennej budowie lotnictwa wojskowego.

Cztery polskie dywizjony bombowe wyposażone w lekkie bombowce Fairey Battle sformowano w lipcu (300. i 301.) i sierpniu (304. i 305.) 1940 r. Dwa pierwsze osiągnęły gotowość operacyjną 12 września i dwa dni później poleciały na nocne bombardowanie barek inwazyjnych zgrupowanych w porcie Boulogne – przez pewien czas było to ich główne zadanie. Pozostałe dwa formowały się znaczenie dłużej, m.in. z powodu braku kadr – aż do 25 kwietnia 1941 r. Wszystkie cztery w listopadzie 1940 r. zaczęto przezbrajać na nowocześniejsze średnie bombowce Vickers Wellington.

Ponieważ widmo inwazji na Wyspy się oddaliło, RAF przystąpił do niszczenia rafinerii i składów paliw na kontynencie – w nadziei, że znacznie osłabi to Niemców. W tej roli polskie wellingtony zadebiutowały 22 grudnia, kiedy to oba dywizjony wysłały po trzy maszyny na bombardowanie zbiorników paliwa w Antwerpii. Podczas miesiąca lotów na fairey battle’ach oba dywizjony wykonały 15 nalotów (85 samolotozadań; jedno samolotozadanie to jeden lot wykonany przez jeden samolot), do tego doszły w grudniu dwa naloty na wellingtonach (12 samolotozadań). Łącznie zrzuciły 62 tony bomb przy stracie dwóch battle’ów i jednego wellingtona.

Szybko okazało się jednak, że ta koncepcja działań nie przynosi spodziewanych rezultatów i Brytyjczycy przeszli do bombardowań powierzchniowych (zrzucanie bomb na wybrany obszar, np. całe miejscowości, a nie cele punktowe, np. fabrykę). Po raz pierwszy Polacy wzięli udział w takim nalocie w Nowy Rok – nad Bremę poleciało 140 samolotów, w tym 6 wellingtonów z 301.

Pomocnik Historyczny „Lotnicy” (100139) z dnia 28.10.2018; Konteksty; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "„Jesteśmy wdzięczni Wam i Polsce za te groźne dywizjony”"
Reklama