Wielogłos pamięci
Wydarzenia historyczne oczami Niemców i Polaków
Kto dzisiaj, poza historykami, nauczycielami i miłośnikami historii, pamięta o bitwie pod Legnicą z 1241 r.? Przestała budzić emocje i w drugiej połowie XX w. znikła z krajobrazu miejsc pamięci. A przecież był okres, w którym chętnie ją przywoływano jako przykład chwały polskiego albo niemieckiego oręża, choć wiemy dziś, że strategicznie nie miała ona większego znaczenia. Fakt, że Polska była w połowie XIII w. rozbita na dzielnice, że pod wodzą śląskiego Piasta Henryka II Pobożnego walczyło rycerstwo śląskie oraz mało- i wielkopolskie, a Niemcami byli głównie przedstawiciele zakonów: templariuszy i joannitów (wątpliwe czy także krzyżaków), wzbudza małe zainteresowanie. Wprawdzie „my – chrześcijanie” przegraliśmy, ale obroniliśmy Europę przed „barbarzyńskim najazdem innowierców”.
Taka interpretacja wytrzymała do początku XIX w., kiedy Prusacy nad nieodległą Kaczawą w 1813 r. pobili wojska napoleońskie. Od tego czasu zaczęła się narodowa konkurencja w zawłaszczaniu bitwy pod Legnicą dla polskiej lub niemieckiej narodowej chwały: Polacy wpasowywali ją w mit swojego przedmurza – antemurale christianitatis, a Niemcy swojego – w ideologię Bollwerku, obrony przed „wschodnią nawałą”. Przez krótki okres Legnica należała też do tych, nielicznych, miejsc pamięci, które stanowiły kapitał wspólnej opowieści o „polsko-niemieckiej”, solidarnej obronie przed najazdem Mongołów. Po raz pierwszy, na krótko, gdy narodowi socjaliści w Niemczech i rządy pułkowników w Polsce w połowie lat 30. szukali sąsiedzkiego zbliżenia. I ponownie, na początku lat 90., gdy III Rzeczpospolita i zjednoczone Niemcy realizowały pojednanie poprzez odnoszenie się do pozytywnych wspólnych symboli z przeszłości polsko-niemieckiej.