Z Bizancjum do Disneylandu. Europejskie wakacje Walta Disneya miały poważne konsekwencje dla Disneylandu. W czasie tej podróży Amerykanin trafił do Bawarii, gdzie zachwycił się zamkiem Neuschwanstein zbudowanym przez Ludwika II Bawarskiego. Władca ten, nazywany bajkowym królem (Märchenkönig), był skoligacony z władcą nowożytnej Grecji – jego wujem (i ojcem chrzestnym) był Otto I Wittelsbach. Ludwik interesował się sztuką bizantyńską – pasja króla znalazła wyraz w kilku projektach, a najbardziej znanym z nich była sala tronowa zamku Neuschwanstein, wzorowana na wnętrzu konstantynopolitańskiej świątyni Mądrości Bożej. Z kolei sama bawarska budowla stała się modelem dla zamku Śpiącej Królewny, który jest dzisiaj częścią zarówno Disneylandu w Kaliforni, jak i w Hongkongu. Tym samym Bizancjum, nawet jeśli bardzo pośrednio, trafiło do stolicy światowej kultury popularnej.
Ale bizantyńskie inspiracje w kulturze popularnej pojawiły się na długo przed erą Myszki Miki.
Pierwsze echo szoku. Bodaj pierwszym tekstem inspirowanym Bizancjum była katalońska powieść „Tirant Biały” Joanota Martorella, wydana pośmiertnie w 1490 r. Dzisiaj określilibyśmy ją mianem historii alternatywnej, bo część przygód rycerza dotyczy walki z Turkami, zakończonej restytucją cesarstwa bizantyńskiego. Takiej wersji wydarzeń towarzyszą fantastyczne postaci – Armenius, Wielki Sułtan Babilonu wysyła posłańców na konstantynopolitański dwór, bizantyński cesarz tańczy z królową Morganą, a król Artur wygłasza umoralniające pogadanki. „Tirant” był więcej niż tylko literacką zabawą, był echem szoku, jaki w mieszkańcach Europy wzbudził podbój Konstantynopola przez wojska Mehmeda II. Na podstawie utworu nakręcono w 2006 r.