Busola geopolityczna, czyli o sojusznikach i wrogach I RP
Sojusznicy i wrogowie
Kurs wyjściowy. W chwili swego powstania Rzeczpospolita Obojga Narodów funkcjonowała w dość klarownej przestrzeni geopolitycznej. Stosunki z Habsburgami, po utracie przez Jagiellonów tronów czeskiego i węgierskiego, były poprawne. Małżeństwa Zygmunta II Augusta z Habsburżankami, choć nieudane, stanowiły tego odzwierciedlenie. Młody książę pruski Albrecht Fryderyk Hohenzollern złożył w Lublinie hołd i jego ambicje co do pozycji w Rzeczpospolitej nie wydawały się dla niej zagrożeniem. Na zachodzie panował więc względny spokój.
Południowo-wschodnie tereny państwa zabezpieczał traktat z Turcją. Ferment siały co prawda najazdy tatarskie i nabierające rozmachu wyprawy kozackie, niestabilna była sytuacja w Hospodarstwie Mołdawskim, ale traktowano to jako swego rodzaju element krajobrazu, a nie zagrożenie polityczne. Punktem zapalnym były stosunki z Rosją. Dążąc do wyjścia na Bałtyk, nie przestawała ona zagrażać Wielkiemu Księstwu Litewskiemu na całej jego wschodniej granicy.
Ogólnie państwo miało silną pozycję w stosunkach z sąsiadami. Rzeczpospolita wyszła bez szwanku z arcytrudnego okresu pierwszego bezkrólewia po śmierci ostatniego Jagiellona. W innych państwach zmiany dynastii powodowały na ogół długie i ciężkie wojny domowe, z obcymi interwencjami włącznie.
Zwrot pierwszy: przeciw Rosji. Po zmianie granic Królestwa Polskiego w akcie unii lubelskiej żyzne, a słabiej zaludnione tereny na południowym wschodzie (dotychczas będące we władaniu Wielkiego Księstwa Litewskiego) stały się obszarem ekspansji kolonizacyjnej licznie rozrodzonej szlachty i zarazem dogodnym polem do tworzenia latyfundiów magnackich. Wielu wpływowych obywateli państwa szybko zaczęło mieć tam interesy ekonomiczne, których nie można było bagatelizować.