Pomocnik Historyczny

Siedmiu wspaniałych aliantów

Siedmiu najważniejszych dowódców alianckich

Gen. Dwight Eisenhower, 19 czerwca 1945 r. Gen. Dwight Eisenhower, 19 czerwca 1945 r. Corbis
Wielkich dowódców alianckich łączyły wybitne umiejętności wojskowe, zdolność pozyskiwania lojalności najbliższego otoczenia oraz przeczucie, że nadchodzą czasy potęgi masowych mediów, a popularność u reporterów wojennych przekłada się na popularność u żołnierzy, a może i u wyborców.

Amerykanie kochają zwycięzców. Mówi się, że generałowie szykują się na poprzednią wojnę. To ironiczne porzekadło nie sprawdza się w przypadku głównodowodzących w drugiej wojnie światowej – i to po obu stronach: państw Osi i aliantów. Choć wielu z nich studiowało jeszcze przed pierwszą wielką wojną, a szlify zdobywało właśnie na niej i w okresie międzywojennym, na frontach drugiej wielkiej wojny dowiedli, że nie są skamielinami minionej epoki. Jak zawsze pomógł też łut szczęścia, polegający na tym, że jest się pod ręką we właściwym momencie. Na przykład brytyjski marszałek polny Montgomery (Monty), zwycięzca gen. Rommla, dostał nominację na dowódcę zamiast murowanego kandydata, który zginął.

Wspomnianym na wstępie talentem medialnym błysnęli zwłaszcza Montgomery i Patton, ale to gen. Eisenhower, naczelny dowódca sił alianckich w Europie, został po wojnie prezydentem USA. Eisenhower lubił przemawiać do żołnierzy patetycznie, Patton mówił bez notatek, prostym językiem, wyjaśniając sens i cel działania. A że nie miał imponującego głosu, wolał mówić krótko.

Tuż przed lądowaniem w Normandii tak zachęcał wojsko do walki: „Słuchajcie, niektórzy plotą coś o tym, że Ameryka powinna wycofać się z wojny, że nie chce walczyć, ale to bzdury. Amerykanie tradycyjnie uwielbiają walczyć. Prawdziwi Amerykanie uwielbiają zgiełk bitwy. (...) Amerykanie kochają tego, kto wygrywa. Nie tolerują przegranych. Gardzą tchórzami. Grają, żeby wygrywać”.

George Patton. Losy gen. George’a Pattona (1885–1945) ułożyły się dramatycznie. Urodzony w Kalifornii, w zamożnej rodzinie żołnierskiej, od wczesnej młodości chciał być dowódcą i bohaterem. Fascynowała go historia wojskowości, ale w szkole i na studiach w prestiżowej amerykańskiej akademii West Point borykał się z dysleksją – ponoć nigdy nie opanował ortografii.

Pomocnik Historyczny „Tajemnice końca wojny” (100165) z dnia 04.05.2020; Militaria; s. 19
Oryginalny tytuł tekstu: "Siedmiu wspaniałych aliantów"
Reklama