Z roli do fabryki
Wielka przeprowadzka ze wsi do miasta, którą zapoczątkował wiek XIX, była wypadkową dwóch czynników: popytu na siłę roboczą w przemyśle i rosnącej wydajności rolnictwa. Ta druga sprawiała, że coraz mniej ludzi było w stanie wyżywić całą, szybko rosnącą populację. Zjawiska te były ze sobą sprzężone: przemysł wytwarzał nowe narzędzia rolnicze – żniwiarkę, snopowiązałkę, kombajn – które zwielokrotniały wydajność chłopskich rąk i sprawiały, że mieszkaniec wsi zarzucał na kark, lub w najlepszym razie furmankę, swój nędzny dobytek i wyruszał szukać szczęścia w mieście.
Odsetek ludności miejskiej w Europie zwiększył się w XIX w. mniej więcej trzykrotnie, choć u kresu stulecia większość ludzi mieszkała w miastach wciąż jeszcze w zaledwie kilku krajach globu – w Europie Zachodniej i USA. Jednak nikt już nie miał wątpliwości, że świat zmienił się nieodwołalnie i że przyszłość należy do miast, a zwłaszcza wielkich metropolii, których rozmiary, energia i zasoby tyleż zachwycały, co i przerażały współczesnych.
Stare miasta
U zarania epoki przemysłowej odnajdujemy zaledwie kilka regionów zurbanizowanych znacznie powyżej europejskiej średniej (wynoszącej kilkanaście procent mieszkańców danego terytorium): północne Włochy, Flandrię i Niderlandy, których miasta zawdzięczały swą pozycję wielowiekowym tradycjom handlu i rękodzieła. Metropolitalną elitę dominowały dwie kategorie. Pierwszą były siedziby mocarstwowych dworów –Paryż i Wiedeń, ścigane przez Berlin i Petersburg, za którymi podążały stolice mniejszych państw. Drugą były stare centra handlu morskiego – Wenecja i Genua, Hamburg i Amsterdam. Londyn, Neapol i Lizbona łączyły obie te funkcje. Pozostałe miasta – regionalne centra administracji i handlu – rosły bardzo powoli, z trudem odbudowując się po pożarze, powodzi lub zniszczeniach wojennych.