Wielkie liczby i zatajone dramaty
Doświadczenie wspólnotowe i zapomniane historie
Krew i duma. Według oficjalnych statystyk, przyjętych jeszcze w czasach sowieckich, straty, jakie poniósł w niej Związek Sowiecki, sięgnęły 27 mln ludzi. Historycy wskazują jednak, że liczba ta została z przyczyn politycznych i propagandowych znacznie zaniżona. Nie dotyczy całej II wojny światowej, lecz jedynie Wojny Ojczyźnianej, zapoczątkowanej niemiecką agresją na ZSRS 22 czerwca 1941 r. Nie obejmuje więc strat poniesionych przez Armię Czerwoną w „wyzwoleńczych pochodach” lat 1939–40, a w samej wojnie zimowej z Finami mogły one sięgnąć poziomu 1 mln ludzi.
Według sowieckiej historiografii, co po dzień dzisiejszy utrzymuje zdecydowana większość rosyjskojęzycznej literatury historycznej, udziału ZSRS w II wojnie nie datuje się od momentu wkroczenia 17 września 1939 r. Armii Czerwonej na wschodnie tereny niepodległej Rzeczpospolitej Polskiej walczącej z hitlerowskimi Niemcami. Według tego podejścia wojna zaczęła się 22 czerwca 1941 r. Rosjanie nazwali ją następnie Wielką Wojną Ojczyźnianą. W ten sposób to, co działo się pomiędzy 22 czerwca 1941 a 8–9 maja 1945 r., zostało porównane do zmagań armii Imperium Rosyjskiego z Wielką Armią Napoleona I podczas zwycięskiej dla Rosji kampanii 1812 r., która została nazwana Wojną Ojczyźnianą. Obydwa te wydarzenia do dzisiaj są fundamentem rosyjskiej świadomości historycznej. Prezydent Putin w swoich ostatnich przemówieniach, będących swego rodzaju wykładami historycznymi, podkreślał rolę integracyjną tego historycznego doświadczenia dla współczesnej Rosji.
Ogromna liczba ofiar, jaką Związek Sowiecki okupił zawieszenie czerwonego sztandaru z sierpem i młotem na Bramie Brandenburskiej, sprawia, że w niemal każdej rosyjskiej rodzinie pamięć o Wojnie Ojczyźnianej wiąże się ze wspomnieniami o bliskich, którzy zginęli na frontach, zostali wymordowani lub zmarli od chorób lub głodu.