Co z tymi Francuzami? Jest taki dowcip o francuskim czołgu, który pięć na sześć biegów ma wstecznych. W powszechnym przekazie żołnierze francuscy w 1940 r. masowo i bez walki poddawali się Niemcom i okazali się zwykłymi tchórzami. Jakby tego było mało, rządzący Francją raz po raz zdradzali Polskę, albo w najlepszym przypadku oszukiwali. Nawet Napoleon (który przecież prawdziwym Francuzem nie był) drenował Polskę z żołnierzy i pieniędzy – wyrażenie bajońskie sumy nie wzięło się przecież znikąd. Ponadto w powszechnej historii wojskowości to właśnie francuscy (galijscy, frankijscy) żołnierze ponosili najbardziej widowiskowe klęski: od Alezji (52 r. p.n.e.), przez Hattin (1187 r.), Crécy (1346 r.), Azincourt (1415 r.), Quebec (1775 r.) – po Sedan (dwukrotnie, w 1870 r. i w 1940 r.). Jak to więc możliwe, że te wieczne przegrywy, tchórzliwi i wiarołomni, wygrali najwięcej bitew w historii świata?
Tak przynajmniej wynika z krótkiego filmu „Wojny na przestrzeni 4500 lat”, który w styczniu 2019 r. umieścił użytkownik serwisu YouTube Cottereau. Bazując na Wikipedii (w różnych językach) jako źródle danych, wyodrębnił on 10 624 unikatowe bitwy i nałożył je na mapę świata. Naprawdę robi to wrażenie. Spotęgowane jest ono ostatecznym wynikiem: 1. Francja – 1115 wygranych bitew; 2. Wielka Brytania – 1105; 3. USA – 833; 4. Rosja – 491; 5. Niemcy – 425; 6. – Hiszpania – 387; 7. Polska – 344.
Bitni przodkowie. Historia starożytna w popularnym i szkolnym przekazie to dzieje imperiów, wodzów i bitew. To Egipt, Asyria, Grecja, Macedonia, a w końcu Rzym. To w kontekście tych militarnych i cywilizacyjnych potęg pojawiają się (często tylko na chwilę) inne ludy. Nie inaczej było z Galami (Celtami) i Germanami.