Nuklearna suwerenność
Jak Francja stała się atomowym mocarstwem?
Atom i pacyfiści. Zamysł pozyskania broni atomowej pojawił się we francuskim establishmencie polityczno-wojskowym niemal natychmiast po bojowym użyciu przez Amerykanów nowego, destrukcyjnego oręża. Był to jednakże w owym czasie tylko przejaw ożywianego ambicją myślenia życzeniowego. Na jego ziszczenie trzeba było niemal dwóch dekad. Już jednak w październiku 1945 r. powstała Komisja Energii Atomowej, na której czele stanął Frédéric Joliot-Curie. Wokół niego szybko zebrała się grupa najwybitniejszych francuskich fizyków i chemików, z których część dysponowała niebagatelnym przedwojennym dorobkiem naukowo-badawczym, ale i doświadczeniem przy realizacji alianckich projektów atomowych. Np. Bertrand Goldschmidt był jedynym obywatelem francuskim dopuszczonym do prac w ramach projektu Manhattan. Jules Guéron, Pierre Auger, Hans von Halban i Lew Kowarski (dwaj ostatni naturalizowani) uczestniczyli w budowie pierwszego reaktora w ramach projektu kanadyjsko-brytyjskiego. O ile wojskowi i część polityków była skoncentrowana na militarnym wymiarze programu, to większość naukowców, w tym Joliot-Curie, prezentowała postawę idealistyczno-pacyfistyczną.
Przez niemal dekadę koncentrowano się więc na zastosowaniach cywilnych (energetyka), a komitet pozostawał bezpośrednio podporządkowany premierowi. W grudniu 1948 r. w zaadaptowanym do celów badawczych paryskim forcie Châtillon uruchomiono pierwszy reaktor nazwany Zoé. Francuzi w owym czasie szeroko publikowali wyniki swoich prac. W 1949 r. w obrębie zakładów amunicyjnych Le Bouchet uruchomiono zakład wzbogacania uranu. (Wykorzystano zapasy rudy zgromadzone jeszcze przed wojną przez Frédérica Joliot-Curie, a następnie ewakuowane do Maroka). Opanowano w nim także technologię wytwarzania plutonu z zużytego paliwa uranowego.