Był zdolnym administratorem i wodzem, a mimo to został zamordowany i przeszedł do historii jako tyran i okrutnik. Domicjan został uznany przez wojsko i senat następcą swego starszego brata Tytusa 14 września 81 r. Choć zdobył staranne wykształcenie, ojciec i brat nie powierzali mu realnej władzy i nie przygotowali do roli cesarza. Wykluczony z udziału w życiu politycznym, małomówny, zgorzkniały i podejrzliwy, szybko objawił się jako despota.
Na początku panowania oparł się na zaufanych urzędnikach Wespazjana i Tytusa, w ustawodawstwie też kontynuował obrany przez poprzedników kierunek – zwalczał korupcję, zwiększał efektywność administracji i dbał o porządek w finansach. Stopniowo jednak zniechęcił do siebie senat, bo nie zasięgał jego opinii i powołał radę, do której zaprosił też ekwitów. Co gorsza, jej rzadkie spotkania w willi cesarza poza Rzymem wyglądały na potajemne, co łamało zasady pryncypatu, według którego cesarz musiał honorować rolę ludu i senatu. Nie dbając o te pozory, Domicjan w 85 r. przejął dożywotnio urząd cenzora, wraz z prawem powoływania i odwoływania senatorów. Urzędników, zwłaszcza wojskowych, dobierał według zdolności, nie zasług przodków, co ograniczało możliwości awansu elitom senatorskim. Często odwoływał niekompetentnych patrycjuszy.
Na początku panowania Domicjana wódz Agrykola pokonał zjednoczone plemiona Piktów w bitwie pod Mons Graupius, po czym zbudował na północnej granicy prowincji forty, zapewniając Brytanii 30-letni pokój. Aby umocnić zagrożoną granicę na Renie, cesarz osobiście wyprawił się z legionami w głąb Germanii przeciwko Chattom. Pokonał ich, odepchnął od granicy i rozszerzył terytorium między górnym Renem a Dunajem. Gdy do Mezji wdarli się Dakowie i zaczęli rabowanie, pierwsze starcie z nimi Rzymian zakończyło się klęską, ale gdy Domicjan dotarł z posiłkami, wyparł Daków za Dunaj.