Maksencjusz (Marcus Aurelius Valerius Maxentius) całe życie musiał walczyć o władzę i choć był lubiany przez rzymski plebs i pretorianów, jako poganin walczący z chrześcijańskim Konstantynem nie znalazł uznania w oczach kronikarzy.
Syn cesarza Maksymiana ogłosił się cesarzem w Rzymie 28 października 306 r. Poparł go rzymski plebs, wściekły z powodu nałożenia podatków, oraz pretorianie oburzeni decyzją o rozwiązaniu ich kohort. Nominat liczył na to, że najwyższy rangą august uzna go za cezara, tak jak kilka miesięcy wcześniej uznał Konstantyna, którego po śmierci jego ojca Konstancjusza Chlorusa cesarzem obwołały legiony w Brytanii. Tak się nie stało, bo było już wówczas czterech współrządzących. W Maksencjuszu władcę widzieli jednak mieszkańcy środkowej i południowej Italii, prowincji północnej Afryki oraz Sycylii, Sardynii i Korsyki, natomiast północna Italia pozostała pod kontrolą Sewera, prawowitego augusta na zachodzie. Gdy Maksencjusz nie uzyskał akceptacji tetrarchów, zaproponował powrót do władzy swemu ojcu Maksymianowi, który niechętnie abdykował w 305 r. wraz z Dioklecjanem, a teraz skwapliwie skorzystał z okazji, by znów przywdziać cesarską purpurę.
Nie dość, że Maksencjusz został uznany za uzurpatora, początkowo nie miał też licznej armii. Galeriuszowi i Sewerowi mogło się wydawać, że pozbycie się go będzie łatwe. Wiosną 307 r. ten drugi ruszył z wojskiem na Rzym. Armia Sewera składała się głównie z żołnierzy, którzy wcześniej służyli pod Maksymianem, więc gdy dotarli do Rzymu, licznie przeszli na stronę swego dawnego wodza, którego mieli w pamięci jako odnoszącego sukcesy, oraz do wojsk Maksencjusza, który oferował im dużo pieniędzy. Sewer wycofał się do Rawenny, gdzie niedługo później poddał się Maksymianowi i zrezygnował z cesarskiej purpury, a Maksencjusz objął w posiadanie po nim północną Italię, Istrię i Hiszpanię.