Raporty z dworu
Raporty Jozafata Karpa dotyczące króla Stanisława Leszczyńskiego
Wszyscy ludzie Radziwiłła. W dzień świętego Walentego 1708 r. do Grodna przybył pewien szlachcic. Od razu chwycił za pióro i zaczął przygotowywać raport dla swojego mocodawcy. Miasto, w którym odbywał się co trzeci sejm Rzeczpospolitej, było doszczętnie zrujnowane. Wojska szwedzkie grabiły wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość: kosztowności, bydło i konie. Okolice dymiły od palonych dworów. Raport dotyczył jednak innej sprawy. Szlachcic śledził marsz króla Stanisława Leszczyńskiego. W Grodnie trop się urywał: nikt nie był pewien, gdzie obecnie monarcha przebywa. Plotki głosiły, że kierował się do Mińska. Chcąc nie chcąc, szlachcic udał się w dalszą drogę na wschód. U boku władcy miał wiele zadań, ale wśród nich wyróżniało się jedno: donieść swojemu protektorowi o wszystkim, co działo się na dworze.
Mocodawcą informatora był jeden z najpotężniejszych magnatów Rzeczpospolitej, kanclerz wielki litewski Karol Stanisław Radziwiłł. Przyszło mu żyć w dobie wielkiej wojny północnej. Kraj podzielił się na stronnictwa Sasa i Lasa, a o przynależności do nich decydowało często to, czyje wojska akurat znajdowały się w pobliżu dóbr delikwenta. Gdy szwedzkie oddziały groziły kompletną ruiną jego posiadłościom, Radziwiłł uznał zwierzchnictwo Leszczyńskiego. W 1706 r. August zrzekł się co prawda polskiej korony, ale jego stronnicy kontynuowali wojnę, oddając się pod protekcję Rosji.
Radziwiłł miał silną pozycję w stronnictwie Leszczyńskiego: jako kanclerz firmował autorytetem swojej funkcji wydawane przez nowego króla dokumenty. Sam wolał troszczyć się o swoje posiadłości, niż przebywać na dworze, jednak miał asa w rękawie: monarcha mianował swoim sekretarzem Radziwiłłowego człowieka – Samuela Kazimierza Szwykowskiego. Swoją karierę związał on z litewskim magnatem, zajmował się jego synem w czasie podróży zagranicznej, a potem reprezentował przy Auguście II.