Punkt wyjścia. Utrata państwowości pod koniec XVIII w. jest w Polsce postrzegana przede wszystkim jako polityczna katastrofa. Mniej uwagi poświęca się długofalowym, ekonomicznym skutkom rozpadu magnacko-szlacheckiej wspólnoty.
Rzeczpospolita Obojga Narodów była drugim co do wielkości, zwartym terytorialnie państwem Europy. W połowie XVIII stulecia na 733,5 tys. km kw. mieszkało ok. 14 mln ludzi, co dawało ponad 19 osób na 1 km kw. Gęstość zaludnienia Wysp Brytyjskich była dwukrotnia wyższa, a we Francji wynosiła w przeddzień rewolucji w 1789 r. 50 mieszkańców na 1 km kw. Rzeczpospolita była zarazem obszarem słabo zurbanizowanym, gdzie raptem kilka miast dorównywało standardom lepiej rozwiniętych regionów Europy. Do tych wyjątków należała Warszawa, gdzie mieszkało wtedy ok. 120 tys. osób. W efekcie poziom komercjalizacji życia gospodarczego wypadał skromniej niż w Niderlandach czy Anglii. Część ludności, przede wszystkim we wschodnich rejonach kraju, miała tylko sporadyczny kontakt z pieniądzem.
Niekorzystnie na integrację rynków wewnętrznych wpływała przebiegająca południkowo sieć rzeczna. Wisła łączyła potężny interior z Gdańskiem, który do pierwszego rozbioru był głównym portem kraju. Wiele miast Rzeczpospolitej bardziej było uzależnionych od wahań cen na rynku gdańskim, powiązanym ściśle z koniunkturą na zachodzie Europy, aniżeli od popytu wewnątrz kraju. Ośrodki miejskie pozbawione dostępu do sieci rzecznej ponosiły wyższe koszty transportu i tym samym nie były w stanie w pełni uczestniczyć w wymianie handlowej. Jeden z nielicznych udanych projektów logistycznych stanowiła budowa Kanału Ogińskiego pod koniec XVIII w., który miał połączyć Niemen z Dnieprem.
Na podstawie cen zboża, towaru kluczowego dla epoki przedprzemysłowej wymiany, można zmierzyć integrację rynkową między poszczególnymi miastami.