„Taniec goniony”
Rokosz Zebrzydowskiego, wojna domowa i rzeź pod Mątwami
Nielegalne zgromadzenia. Założenie, że prawo stoi ponad władzą królewską, a jedynym podmiotem uprawnionym do jego stanowienia jest sejm walny, stanowiło fundament ustroju Rzeczpospolitej, gdy tron obejmował Zygmunt III. Tylko król mógł zwołać sejm, jednak w pierwszych latach rządów pierwszego Wazy szlachta była skłonna do zwoływania zjazdów bez jego zgody.
W sierpniu 1590 r. prymas Stanisław Karnkowski wezwał szlachtę województw wielkopolskich pod Koło w celu podważenia legalności uchwał podjętych na wiosennym sejmie, przyznających nadzwyczajne uprawnienia hetmanowi koronnemu Janowi Zamoyskiemu. Uczestnicy zjazdu nie zostali ukarani, nic więc dziwnego, że po tę samą broń sięgnęli zwolennicy Zamoyskiego, zwołując kilka zjazdów w latach 1591–92, które krytykowały politykę monarchy. Także tym razem uczestników spotkań nie spotkała żadna kara.
Wśród sporej części szlachty narastało przekonanie, że państwo niedomaga i potrzebuje naprawy, a król nie potrafi tego zrobić. Uważano, że parlament uchwala coraz wyższe podatki, podczas gdy król nie jest w stanie obronić granic przed wrogami. Niezadowolenie budziła polityka wyznaniowa Zygmunta III, wspierającego katolików kosztem protestantów i prawosławnych.
Zebrzydowski skrzykuje szlachtę. W przededniu kolejnego sejmu Zygmunt III zaproponował reformy: wprowadzenie stałego skarbu i wojska, ograniczenie zakresu spraw dyskutowanych przez parlament do zagadnień ważnych dla Rzeczpospolitej oraz nałożenie na posłów obowiązku zakończenia obrad uchwałami. Do roli lidera opozycji aspirował wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski, sprzeciwiając się tym pomysłom oraz zachęcając panów braci – najpierw w piśmie propagandowym, następnie w wystąpieniu na przedsejmowym sejmiku województwa krakowskiego – do zorganizowania zjazdu całej szlachty pod Warszawą.