„Obrazów Król Jmć czeka z wielką radością”
Wazowie jako mecenasi nauki i sztuki
Z obowiązku i chęci. Patronat nad uczonymi i artystami oraz fundacje były monarszą powinnością. Uświetniały rządy, wzmacniały prestiż króla i jego rodu. W przypadku polskiej linii Wazów działalność na tej niwie wiązała się z rzeczywistymi zainteresowaniami rządzących. Czasy nieustannych wojen i wewnętrznych niepokojów nie sprzyjały realizacji ich zamiarów. Mimo to Wazów można uznać za mecenasów wybitnych, a przy tym łączących różnorodne style europejskiego baroku (szkołę niderlandzką z włoską), niewahających się sięgać po twórców lokalnych. I choć, jak pisze historyk sztuki prof. Piotr Krasny, „sztuka tworzona na zlecenie Wazów miała znikome szanse na (…) świadome i wszechstronne naśladowanie poza bardzo wąskim kręgiem elity”, to wpływali oni na polsko-litewski krajobraz artystyczno-naukowy.
Patroni uczonych. Zygmunta III pasjonowały eksperymenty chemiczne (ówczesna alchemia). Władysław IV przejawiał zainteresowanie medycyną i przywilejem z 1636 r. zatwierdził Collegium Medicum – pierwsze lekarskie towarzystwo naukowe Rzeczpospolitej. Jeden z lekarzy związanych z jego dworem, ginekolog i pediatra Jean-Claude de la Courvée, opublikował nowatorskie traktaty z embriologii i z ząbkowania niemowląt. Na dworze tego władcy działał teolog, filozof i fizyk, kapucyn Walerian Magni. W 1647 r. na dziedzińcu Villa Regia (późniejszy Pałac Kazimierzowski) przeprowadził on eksperyment na istnienie próżni. Wydarzenie wielokrotnie opisywane i dyskutowane w ówczesnej literaturze naukowej stało się początkiem podważania arystotelesowskiej tezy, że „natura nienawidzi próżni”.
Władysław IV pasjonował się też astronomią, o której ze znawstwem lubił dyskutować. Finansowany przez niego astronom Jan Heweliusz pięć gwiazd odkrytych w gwiazdozbiorze Wodnika nazwał na cześć patrona Stellae Vladislavianae.