Jan Wiktor Kiepura (1902–66). Światowej sławy tenor, uczestnik I powstania śląskiego, potem student prawa na Uniwersytecie Warszawskim. W tajemnicy przed ojcem, który widział w nim przyszłego adwokata albo przynajmniej notariusza, brał lekcje śpiewu. Debiutował koncertem w rodzinnym Sosnowcu w 1924 r., niedługo później Emil Młynarski przyjął go do chóru w warszawskim Teatrze Wielkim. Tam śpiewał pierwszoplanowe role operowe (m.in. w „Fauście” Gounoda, „Rigoletcie” Verdiego, „Halce” Moniuszki). Po przeprowadzce do Wiednia szybko zyskał uznanie krytyków i publiczności, obwołano go nawet następcą Carusa. Potem przyszły koncerty w Paryżu, mediolańskiej La Scali, londyńskim Royal Opera House i wreszcie w Ameryce. Śpiewał też piosenki (np. „Brunetki, blondynki”), w efekcie stał się masowym idolem par excellence po obu stronach Atlantyku. Bo w latach 30. bycie tenorem było sexy – prawie tak jak gitarzystą rockowym kilka dekad później.
Pola Negri (1897–1987). Właściwie Apolonia Chałupiec. W teatrze zadebiutowała już w 1912 r. (Teatr Mały w Warszawie, Klara w „Ślubach panieńskich”), a jako aktorka filmowa w 1914 r. w obrazie „Niewolnica zmysłów”. Grała tam piękną, choć ubogą córkę ślusarza, która robi karierę tancerki imieniem (jakże by inaczej) Pola. Międzynarodowa sława przyszła tuż po wojnie, kiedy aktorka przyjechała do Berlina i zaczęła występować w filmach Ernsta Lubitscha, co okazało się dobrą rekomendacją w Hollywood, dokąd przybyła w 1923 r. W Ameryce stała się supergwiazdą kina niemego, co trwało tylko kilka lat, bo film dźwiękowy z powodu jej obcego akcentu stał się przeszkodą dla dalszej kariery. Aliści zanim wróciła do Niemiec w 1931 r.