Niepoliczalne wyobrażenia. Spiżowe monumenty, popiersia, portrety, ryciny, plakiety, medale, monety, znaczki pocztowe, przypinki, naklejki, wreszcie dzisiejsze murale i memy – zasób przedstawień i wyobrażeń Mikołaja Kopernika wydaje się niepoliczalny. Powszechnie przyjętego i rozpoznawalnego wizerunku, opartego na XVI-wiecznym przekazie, nie zdołały zmienić komputerowe próby rekonstrukcji wyglądu astronoma dokonane na podstawie znalezionej podczas wykopalisk rzekomej czaszki astronoma.
Ponadczasowy pomnik Thorvaldsena
Nieznany astronom. W tej bogatej, lecz dość monotonnej ikonografii niewiele jest dzieł artystycznie wybitnych. Na ich czele z pewnością można postawić pomnik Kopernika w Warszawie, znakomicie usytuowany na tle okazałego Pałacu Staszica, efektownie zamykającego perspektywę Krakowskiego Przedmieścia. Inicjatorem (i w dużej mierze fundatorem) przedsięwzięcia był Stanisław Staszic, przyrodnik, filozof, publicysta i polityk. Natomiast realizacja idei upamiętnienia wielkiego astronoma, a także podkreślenia jego polskości nie była ani łatwa, ani szybka.
Przeszkód było wiele. Choć dziś trudno w to uwierzyć, ok. 1800 r. – gdy w środowisku Towarzystwa Przyjaciół Nauk zrodziła się myśl uczczenia Kopernika – jego odkrycia były znane tylko niewielkim kręgom ludzi uczonych. W wydanym w połowie XVIII w. nieocenionym kompendium sarmackiej wiedzy, jakim są „Nowe Ateny” księdza Benedykta Chmielowskiego („wszelkiey scinecyi pełne”), myśl, że Ziemia może krążyć wokół Słońca, była przedmiotem kpin i krotochwil. Dla spopularyzowania znajomości postaci i odkryć Kopernika specjalną rozprawę przygotował więc Jan Śniadecki, matematyk i astronom, profesor uniwersytetu wileńskiego.