Mowy Lecha Wałęsy
Mowy Lecha Wałęsy pod bramą Stoczni Gdańskiej w 1979 r. i w Kongresie USA w 1989 r.
Pod bramą numer dwa Stoczni Gdańskiej, 18 grudnia 1979 r.
Tego dnia pod bramą numer dwa Stoczni Gdańskiej, tam gdzie zginęli stoczniowcy w 1970 r., zgromadziło się kilka tysięcy osób. Ksiądz Bronisław Sroka, jezuita i duszpasterz zaangażowany w działania opozycyjne, zaintonował hymn narodowy i pieśń „Boże, coś Polskę”. Dariusz Kobzdej z Ruchu Młodej Polski w emocjonalnym przemówieniu powiedział: „Zbliża się czas, kiedy zdobędziemy to, o co walczymy: wolną ojczyznę, gdzie będziemy (…) rządzić według praw ustanowionych przez naród wolnych Polaków”. Studentka Maryla Płońska odczytała odezwę Wolnych Związków Zawodowych.
Na koniec przemawiał Lech Wałęsa. Nauczony doświadczeniem z poprzedniego roku, gdy rocznicę przesiedział w areszcie, tym razem ukrył się kilka dni wcześniej, a ze swego zakładu wywieziony został przez kolegów w zaplombowanym kontenerze. Wygłosił słynne wezwanie, aby za rok każdy przyniósł kamień na budowę pomnika ofiar Grudnia.
To wystąpienie przytaczamy za raportem bezpieki. Uwagi w nawiasach, opisujące atmosferę zgromadzenia, pochodzą od SB.
JAN SKÓRZYŃSKI
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
tajne
nr 3595
18.12.79 9.20
bardzo pilne
Dyrektor Departamentu III MSW
Dyrektor Departamentu IIIa MSW
Dyrektor Departamentu IV MSW
W załączeniu przesyłam tekst przemówień pod bramą nr 2 (nr 2) stoczni im. Lenina w związku ze znaną prowokacją polityczną.
Jestem członkiem komitetu założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych. [Okrzyk z tłumu – niech żyją Wolne Związki Zawodowe]. W grudniu 70. roku byłem członkiem pierwszego i drugiego Komitetu Strajkowego Stoczni Gdańskiej. Jestem też współtwórcą słowa „pomożemy”. W związku z tymi faktami czuję się moralnie odpowiedzialny za tych, co zginęli, jak również za tych, co przeżyli, a zaufali mi.