Spod ambony
Rola religii i Kościoła w organizowaniu życia wiejskiego
Krótka historia długiej pogardy. Płytka, zrytualizowana, zabobonna? A może głęboka, sensualna i tradycyjna? Jaka jest chłopska religijność? Z historycznej perspektywy ostatnich 500 lat to znacznie częściej bywała pogardzana i wyszydzana niż chwalona i doceniana. Co ciekawe, krytyka ta wypływała zarówno ze środowisk antykościelnych, jak i z samego wnętrza Kościoła. Nierzadko zdarzało się, że zarówno hierarchowie, jak i ich wrogowie mówili jednym głosem, kiedy przychodziło do oceny ludowej religijności.
Niechęć do wiejskiej kultury religijnej można by w chrześcijaństwie śledzić wstecz aż do schyłku Cesarstwa Rzymskiego. Nie przypadkiem w językach romańskich (a za nimi też w angielskim) słowo chłop (paisano, paysan, peasant) wywodzi się od łacińskiego paganus, którym chrześcijanie zaczęli wtedy określać pogan. Cofnijmy się jednak tylko do początków XVI w., kiedy w rezultacie kryzysu w świecie chrześcijańskim wyłoniły się dwa wielkie nurty odnowy Kościoła: reformacja i wkrótce potem – reforma katolicka. Pomimo otwartego konfliktu między nimi podobnie zdefiniowały one jedno z zasadniczych źródeł kryzysu: brak wiedzy religijnej, zabobonność i niedostatki chrześcijańskiej moralności najszerszych kręgów prostych wiernych, których symbolem w ówczesnej sytuacji demograficznej było właśnie chłopstwo.
Po prawdzie, trochę było w tym racji, gdyż ruchy reformatorskie bazowały na mieszkańcach miast, niezależnie od ich stanu społecznego. Tam po prostu było więcej niż na wsi kościołów, więcej duchownych, łatwiejszy dostęp do szkół i do druku, który właśnie zrewolucjonizował obieg informacji w Europie. Jednym z celów reform chrześcijaństwa stało się zatem zwalczenie niedostatków chłopskiej religii. W polskim katolicyzmie zmiany szły nie dość, że od góry, to jeszcze powoli, tak więc dopiero na początku XVIII w.