Kolekcjoner kości. Pamięta się go jako obrońcę Marcina Lutra, ale był człowiekiem wielu talentów. Tańczył, jeździł konno, fechtował i polował. Pisał i mówił po łacinie, znał również francuski. Interesował się historią, teologią i prawem, a także techniką i rzemiosłem – sławna stała się biegłość, z jaką obrabiał drewno. Interesował się także sztuką, utrzymywał kapelę dworską. Pozostawał w kontaktach z Erazmem z Rotterdamu i innymi wybitnymi humanistami, a także z teologami i artystami. Wyrazem doceniania roli nauki było założenie przez niego uniwersytetu w Wittenberdze w 1502 r. Przykładał również dużą wagę do sprawnego funkcjonowania systemu prawnego, administracji i zarządzania. Uczynił wiele, aby administracja księstwa sprawnie działała.
Zgromadził w Wittenberdze wielkim kosztem imponującą kolekcję relikwii, wśród których były m.in. włosy i krople mleka Matki Boskiej, ząb św. Hieronima, siano z betlejemskiej stajenki i tysiące kości świętych. Wszystkie te relikwie, według ówczesnej wiary, były w stanie zapewnić odpuszczenie prawie dwóch milionów lat pokuty w czyśćcu.
W 1517 r. Fryderyk zakazał w swoim kraju handlu odpustami – nie dlatego, że był mu przeciwny, lecz chciał zapobiec konkurencji dla odpustów wittenberskich, którymi sam handlował. Ten bogaty zbiór relikwii odpowiadał w równym stopniu modzie kolekcjonerskiej epoki, jak i silnej religijności Fryderyka – w 1493 r. odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej.
Człowiek zasad. Nigdy się nie ożenił. Czynił zabiegi na dworach duńskim, brandenburskim i cesarskim. W 1496 r. starał się o rękę Elżbiety, najmłodszej córki Kazimierza Jagiellończyka. Odmówiono mu, gdyż wiedziano, że równocześnie myśli o Małgorzacie, córce cesarza Maksymiliana. Ostatecznie związał się z kobietą z niskiego rodu, z którą miał czworo nieślubnych dzieci.