Legenda generała. Jako żołnierz zrezygnował z armii z powodu alkoholizmu. Karierę uratowała mu wojna secesyjna. Dzięki niej przeszedł do legendy jako generał, który ocalił Unię.
Grantowie byli skromnymi farmerami z Ohio. Urodzony w 1822 r. Hiram Ulysses był ich pierwszym dzieckiem. Za młodu pomagał ojcu w garbarni, ale jego prawdziwą miłością były konie. Nauczył się jeździć już w wieku 5 lat. Miejscowi farmerzy przyprowadzali mu konie, aby je ujeżdżał. Ojciec zwrócił się do znajomego kongresmena z Ohio Thomasa L. Hamera o pomoc w przyjęciu syna do akademii wojskowej w West Point. Grant miał zostać żołnierzem, ale jak po latach przyznał w swoich wspomnieniach, mundur wcale nie był spełnieniem jego marzeń.
Pojechał do West Point jako 15-latek. Z archiwów akademii wynika, że w chwili przyjęcia w poczet kadetów liczył 151 cm wzrostu i ważył 53 kg. Był przeciętnym uczniem; ukończył akademię z 21. wynikiem w klasie liczącej 29 kadetów. Dlatego nie został przydzielony do kawalerii. Jako młody wojskowy wziął udział w wojnie z Meksykiem, gdzie wyróżnił się w bitwie pod Chapultepec we wrześniu 1847 r. Szybkie zwycięstwo Ameryki nie wprawiło go jednak w zachwyt. Później opisał najazd na Meksyk jako „jedną z najbardziej niesprawiedliwych wojen toczonych kiedykolwiek przez naród silniejszy przeciwko słabszemu”. Powróciwszy z wojny, ożenił się z Julią Boggs Dent, której rodzina miała farmę w Missouri i ok. 30 niewolników. A ponieważ Grantowie popierali sprawę abolicjonistów, rodzice przyszłego prezydenta woleli nie przyjść na ślub syna niż pokazać się w takim towarzystwie.
W latach 50. XIX w. armia kazała Grantowi objąć stanowisko w odległej Kalifornii. Podróż na zachód była długa i zbyt uciążliwa dla jego młodej żony, która dopiero co urodziła drugie dziecko.