Między Oświeceniem a pragmatyzmem. Od czasów fryderycjańskich twórcy czuli się tu albo tylko poddanymi, albo chwalili sobie otwartość i tolerancję, z jaką mogli pracować i z jaką odbierano ich dzieła, albo wreszcie sami stawali się ideologami ducha pruskiego. Jeszcze w 1769 r. Gotthold Ephraim Lessing (1729–81) nazwał Prusy Fryderyka Wielkiego „najbardziej niewolniczym do dziś krajem Europy”, a sto lat później Gustav Freytag właśnie w Prusach widział miejsce tworzenia się niemieckiego „ducha narodowego” oraz cywilizacyjnie doskonały organizm dla realizacji „niemieckiej misji”. W połowie XIX w. nawet dla Teodora Fontane Prusy były jeszcze „państwem przyszłości”. Wydaje się, że właśnie napięcie pomiędzy oświeceniową afirmacją tolerancji i obywatelstwa a akceptacją państwa zwierzchności – z jego prymatem cnót pragmatycznych i postawą niemieckiego Kulturträgera (nosiciela kultury) – najlepiej opisuje janusowe oblicze Prus.
Salony
Metropolia Berlin. W XVIII w. stworzone zostały podwaliny zarysowującej się dominacji Prus również w kulturze niemieckiej. Najwybitniejsi architekci i muzycy działali w Berlinie i Poczdamie, a teatry, sale koncertowe i salony literackie czyniły z Berlina prawdziwą metropolię. Fryderyk II gardził wprawdzie językiem niemieckim i literaturą pisaną w tym języku; prawdziwa kultura tworzona była według niego po francusku. Ale jeszcze w latach osiemdziesiątych XVIII w. następuje rozwój niemieckiego życia teatralnego w Berlinie, gdzie tryumfy odnoszą sztuki Lessinga i Schillera. Wprowadzone w życie pod koniec tego stulecia Powszechne Prawo Krajowe unowocześniło państwo, a Immanuel Kant (1724–1804) legitymizował je jako jedyną uniwersalną instytucję wyposażoną w atrybuty „prawomocnego przymusu”.