Na dwóch krańcach Europy
Stosunki frankistowskiej Hiszpanii z Polską Ludową
Na antyfrankistowskim froncie dyplomatycznym. W pierwszych latach powojennych antagonizm polsko-hiszpański był wyraźny i jednoznaczny. Trudno, aby było inaczej; w Warszawie zainstalowała się władza kopiująca rozwiązania sowieckie, podczas gdy rządzący Hiszpanią definiowali swój reżim poprzez nacjonalizm, katolicyzm oraz antykomunizm. Z woli Józefa Stalina Polsce przypadło zadanie poprowadzenia międzynarodowej kampanii antyfrankistowskiej. W ramach szerszej idei budowania poprawnego, akceptowalnego dla reszty świata wizerunku całego bloku sowieckiego dyplomacja Polski Ludowej miała prezentować się jako orędownik światowego pokoju, a elementem tej roli stało się atakowanie Hiszpanii frankistowskiej jako potencjalnego zagrożenia. Temu celowi służyła misja ministra spraw zagranicznych Zygmunta Modzelewskiego podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 1947 r. Wystąpił on z postulatem całkowitej izolacji Hiszpanii i objęcia jej radykalnymi sankcjami. Reprezentujący Polskę w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Oskar Lange wspierał te postulaty w swoim raporcie; oskarżenia wobec reżimu Franco formułował na wzór zarzutów kierowanych przeciw nazistom podczas procesów norymberskich.
Sukces tych inicjatyw był ograniczony – choć w pierwszych latach po drugiej wojnie światowej Hiszpania była izolowana, to zakres przyjętych sankcji nie był tak szeroki, jak postulowała Warszawa, wraz z upływem czasu akceptacja formy ustrojowej Hiszpanii zaczęła zaś rosnąć, a wszelkie ograniczenia w kontaktach były wygaszane. Podejmowane działania były jednak z punktu widzenia polskich komunistów zasadne – pozwalały kształtować pozytywny obraz reprezentantów kraju, który wcześniej doświadczył wyjątkowo okrutnie zbrodni faszystowskich, a teraz wziął na siebie rolę oskarżyciela wciąż istniejących ustrojów opartych na tej ideologii.