Panie biskupie, proszę się nauczyć hiszpańskiego. W 1536 r. wielkanocny poniedziałek wypadał 17 kwietnia. Do Pałacu Apostolskiego przybył na mszę Karol V, król Hiszpanii (a jako Karol I cesarz rzymski) z dynastii Habsburgów. Ówczesny papież Paweł III stawił się w towarzystwie kardynałów, ambasadorów i dygnitarzy kurii rzymskiej pochodzenia włoskiego i hiszpańskiego. Karol wygłosił ponadgodzinną mowę w języku hiszpańskim, posiłkując się jedynie notatkami. Biskup z Maçon, jeden z ambasadorów Francji, stwierdził, że nic nie zrozumiał. Na co otrzymał odpowiedź: „Panie biskupie, nie oczekuj ode mnie innych słów niż w moim języku hiszpańskim, który jest tak szlachetny, że zasługuje na poznanie i zrozumienie przez wszystkich chrześcijan”.
Na marginesie, sam cesarz, urodzony w Gandawie, mieszkał w Niderlandach do 17. roku życia, hiszpańskiego nauczył się na prośbę hiszpańskich Kortezów po przybyciu do Hiszpanii w wieku 18 lat, a sam zwykł mawiać: „Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia”.
Co sprawiło, że jeden z języków romańskich, które powstały na Półwyspie Iberyjskim, zrobił tak zawrotną karierę, że stał się językiem narodowym w całym państwie, a na świecie posługuje się nim obecnie bez mała 500 mln ludzi?
Półwysep przed latynizacją. Zanim wybuchł konflikt zbrojny między republiką rzymską a Kartaginą (III w. p.n.e.), terytorium Półwyspu Iberyjskiego zamieszkiwały od dawna rozmaite plemiona. W momencie inwazji Rzymian na Iberię łacina natrafiła tam na inne języki indoeuropejskie (celtycki, tartezyjski), ale też typologicznie odmienne nieindoeuropejskie (iberyjski, baskijski). Chociaż rzymscy kolonizatorzy nie narzucili nigdy łaciny jako obowiązującej, rosnąca pozycja Imperium Rzymskiego, a co za tym idzie prestiż ich mowy był tak wielki, że z czasem języki tubylcze zaczęły zanikać.