Legendarne miasta
Od Persepolis do Teheranu. Irańskie miasta i metropolie
Teheran. Irańska Warszawa, nie tylko z powodu stołeczności, ale też niezbyt dobrych relacji z resztą kraju. Tym bardziej że to stolica stosunkowo nowa – od 1786 r. – i już 32. w historii Persji. A to nie koniec podobieństw – jeden z przedstawicieli dynastii Kadżarów przeniósł stolicę z centrum kraju na północ do Teheranu, żeby m.in. mieć bliżej do Kaukazu, o który imperium toczyło wówczas wojny z Rosją. 10-milionowe dziś miasto zatyka dech w piersiach, dosłownie. Gości wita mieszanka suchego klimatu, wysokości (od 1300 m n.p.m.) i katastrofalnego zanieczyszczenia. Ale niektórym wystarczy widok gór Elburs, w które wdziera się północna, najbogatsza część Teheranu. Miasta nie ominęła żadna irańska rewolucja. Ta ostatnia (1979 r.) nie tylko wywiała w świat setki tysięcy teherańczyków związanych z obalonym reżimem i przyciągnęła miliony nowych, konserwatywnych, z prowincji, ale też wciąż z rewolucyjnym zapałem wymienia drzewa – miasto od lat wycina endemiczne platany i sadzi palmy, co dla wielu Teherańczyków jest kolejnym dowodem trwającej od stuleci arabizacji Iranu (władze twierdzą, że to z braku wody).
Isfahan. To z kolei irański Kraków. Była stolica Persji, ukochane miasto Safawidów (i Duke’a Ellingtona, który napisał o nim piosenkę), jest tak bogate w zabytki, że Irańczycy mówią o nim Połowa Świata. Sercem tego 2-milionowego miasta jest plac Imama, jeden z największych na świecie, nad którym dominuje Meczet Imama z błękitnymi mozaikami, tak misternymi, że oczy bolą od patrzenia. Słynne są też dwa mosty z XVII w., pod którymi od kilku lat w zasadzie nie płynie woda. I Pałac Czterdziestu Kolumn, z których realnych jest tylko 20, bo drugie tyle odbija się w sąsiednim stawie. Isfahan zawsze był otwarty na obcych – mieszkają tu zaratusztrianie, działa społeczność ormiańska, a w czasie drugiej wojny światowej miasto gościło ponad 2 tys.