Legenda o spotkaniu. Na początku lat 20. XVI w. szach Esma’il, założyciel dynastii Safawidów, zlecił wykonanie kopii „Szahname”. Miała być prezentem dla jego syna i następcy, księcia Tahmaspa, który liczył sobie wtedy około dziesięciu wiosen. Księga ta była często przepisywana na zlecenie władców, książąt, arystokratów. Nie tylko irańskich. Dzięki temu zachowało się wiele jej kopii. „Szahname” Tahmasba jest najwspanialszą z nich. To jedna z najpiękniej ilustrowanych książek świata. Zawiera 258 całostronicowych miniatur i bywa nazywana przenośną galerią perskiego malarstwa.
Gdy ją ukończono, szach Esma’il już nie żył, a Tahmasp był dorosły. Niektórzy przypuszczają, że to właśnie on obserwuje z ukrycia scenę przedstawioną na pierwszej miniaturze manuskryptu. Widzimy na niej grupę mężczyzn w ogrodzie. Trzech siedzi i rozmawia, czterech im usługuje, a jeden stoi w pewnej odległości. Artysta zilustrował tu legendę o spotkaniu Ferdousiego z Onsurim, Asdżadim i Farrochim – poetami dworu sułtana Mahmuda z Ghazni (pan. 998–1030), najwybitniejszego władcy imperium Ghaznawidów.
Poeci nie byli zadowoleni, że przybysz zakłócił im rozmowę. Wyjaśnili mu, kim są, dodając, że tylko ktoś biegły w sztuce układania wierszy może do nich dołączyć. Po czym zaproponowali udział w pewnej grze. Każdy po kolei miał zaimprowizować wers czterowiersza. Onsuri zaczął, kończąc słowem, do którego, jak sądził, istniały tylko dwa rymy. Mylił się. Ferdousi znalazł trzeci. Była nim nazwa miejsca, gdzie w czasach zamierzchłych Irańczycy stoczyli bitwę z armią wroga. Umiejętności poetyckie przybysza oraz jego znajomość starych irańskich podań zrobiły na poetach tak wielkie wrażenie, że polecili go sułtanowi jako tego, który będzie w stanie dokończyć dzieło Dakikiego.