Nieustająca potrzeba wolności
Kino Iranu: sztuka oporu i narzędzie propagandy
Niekomercyjne vs propagandowe. Głośne procesy, areszty domowe, filmy kręcone w tajemnicy i przemycane na festiwale, gdzie często zdobywają nagrody. Irańskie kino to głos buntu przeciwko władzy i społecznej inercji; tak przynajmniej postrzegają je, w znacznej mierze słusznie, widzowie na Zachodzie. Teheran utrudnia niezależnym filmowcom działalność, blokuje ich finanse, często ogranicza wolność. „Od czasu irańskiej rewolucji i pomimo wszelkich przeszłych i dzisiejszych nacisków wywieranych na filmowców, kino – w stopniu większym niż jakakolwiek inna forma sztuki – odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu irańskiej tożsamości w oczach globalnej opinii publicznej. (…) Większość irańskich filmowców postrzega swoją rolę w kategoriach społecznych w tym znaczeniu, że uważają siebie za artystów oddanych społeczeństwu, w którym żyją. Nie uznają tworzenia sztuki dla sztuki. Wielu z nich postrzega kręcenie filmów jako formę oporu wobec irańskich władz. Szczególnie po rewolucji, gdy zacieśniła się ostra polityka cenzorska, owi twórcy zaczęli kręcić filmy starające się oddać prawdę o rzeczywistości”, pisała Shiva Rahbaran w książce „Iranian Cinema Uncensored” (Londyn 2016).
Lecz zaangażowany politycznie arthouse (obrazy artystyczne, niekomercyjne), który trafia także na ekrany w Polsce, to jedynie część dokonań irańskiej kinematografii. Jej oficjalna twarz to sztuka podporządkowana państwowej propagandzie, daleka od prozachodnich aspiracji najbardziej utytułowanych reżyserów.
Rewolucyjna czystka. Rewolucja dokonała gruntownej zmiany także w sferze filmu. Radykalni islamiści, którzy uważali sztukę filmową za pokrewną pornografii, atakowali kina jako miejsca moralnego zepsucia jeszcze przed przejęciem władzy przez ajatollaha Ruhollaha Chomejniego.