„Skala kradzieży jest oszałamiająca”
Kopiowanie innowacji przemysłowych
Początki technologii satelitarnych. Podwaliny współczesnej sztuki wykradania technologii położyły dwie wojny światowe. Uświadomiły one znaczenie zdolności przemysłowych, rezerw („Wygramy za ostatni milion funtów” – przepowiadał w 1915 r. brytyjski premier Lloyd George) i wymusiły powołanie nowych rodzajów służb wywiadowczych, w zorganizowany sposób śledzących postępy gospodarcze przeciwnika. Wywiad techniczny badał przechwycone urządzenia, np. wraki samolotów lub wymontowane z nich instrumenty. Wywiad naukowy, intelektualnie bardziej wymagający, starał się rozpracować, co rywale mogą wiedzieć lub umieć. Badane technologie oraz metody wykorzystywane do ich przechwytywania istotnie wpłynęły na życie cywilne.
Kolebką rozwoju technologii satelitarnych, geodezji i tak powszechnej dziś nawigacji były zdjęcia lotnicze. W czasie drugiej wojny światowej fotografie wykonane z powietrza przeglądała armia analityków uzbrojonych w szkła powiększające. Próbowali wśród mniej lub bardziej wyraźnych biało-czarnych plam odnaleźć cele warte zniszczenia. Sprawa nie była prosta. Dotąd nie oglądano tak wielu obiektów z góry. Na początku powszechnie i w przypadkowych lokalizacjach pośród pól i łąk natykano się na stanowiska artyleryjskie. Zorientowano się jednak, że to kręgi trawy wygryzione przez uwiązane zwierzęta gospodarskie.
Hitlerowskie Niemcy upatrywały strategicznej przewagi w zwycięstwie w walkach lotniczych z Wielką Brytanią. Brytyjczycy byli tak zaskoczeni niemiecką precyzją, że podejrzewali pomoc kogoś z ziemi. Krążyła plotka o oddziałach spadochroniarzy przebranych za zakonnice. Tymczasem o skuteczności Luftwaffe przesądzał system nawigacji radiowej. RAF taką nie dysponował. Jego lotnicy nadal posługiwali się sekstansem i przy zachmurzonym niebie lub w nocy ich naloty bombowe wyrządzały minimalne szkody.