Salon: Jak dzisiaj projektuje się przyszłość miast w Polsce?
Iwona Matuszczak-Szulc: Kiedy przygotowywaliśmy strategię rozwoju Poznania, mogłam precyzyjnie określić jej priorytety, wyznaczyć cele, zadania – w oparciu o własne doświadczenie oraz współpracę ze środowiskiem naukowym. Jednak przyszła refleksja, że nie tędy droga. Że w taki sposób nie uzyskamy niczego prawdziwego, nie poznamy i nie uwzględnimy rzeczywistych potrzeb mieszkańców. Metodyka urzędnicza, choćby ekspercka, odchodzi do lamusa. Wspólnie z konsultantami z firmy doradczej Metaphor zaprojektowaliśmy więc proces pracy nad strategią. Rozpoczęliśmy od spotkań warsztatowych z mieszkańcami, bez sugerowania im kierunku zmian. Po wielogodzinnych dyskusjach udało się nam uchwycić to, co decyduje o odrębności miasta i dopasować do niego strategię.
Anna Wróblewska: Powstał dokument, który zawiera konkretne wskazówki, jak wdrożyć zaproponowane rozwiązania w życie. Został przygotowany w formie broszury – przewodnika po mieście przyszłości. Jest napisany zrozumiałym dla wszystkich językiem. Jego dostępność w formie pdf-a na stronie internetowej miasta to także znak czasu.
Salon: Poznań kojarzy się z pozytywizmem, z pracą organiczną, przedsiębiorczością, targami...
Anna Wróblewska: W taki sposób my, poznaniacy, byliśmy postrzegani z dziada pradziada. Ale młode pokolenie widzi siebie już inaczej. Dlatego dociekaliśmy tożsamości miasta, bo ona była kluczowa dla planów na przyszłość. Skonsultowaliśmy się z historykami, którzy zwrócili nam uwagę, że Poznań przez wieki stanowił jedną wielką fortyfikację: byliśmy ogrodzeni, zamknięci. Nic dziwnego, że i dziś jesteśmy postrzegani jako miasto hermetyczne.