Idea nie jest nowa. Chodzi o to, by na emeryturze się nie nudzić, mieć grono sprawdzonych ludzi wokół siebie i móc liczyć na ich wsparcie, jeśli tylko zajdzie potrzeba. Nie bać się samotności, nie bać się starości.
Wyrabianie gustu
Alba Polverini wychowała się w Caprese Michelangelo, miejscowości, w której na świat przyszedł Michał Anioł. Tradycyjny, rustykalny dom mieli tam jej dziadkowie: – Wokół rosły strzeliste cyprysy, a we wnętrzach było niezwykle przytulnie. Jego klimat budowała bowiem stara architektura: kamienne mury, potężne belkowane stropy, półkoliste łuki w przejściach między pomieszczeniami – wspomina. – Przez całe dzieciństwo otaczało mnie piękno.
W pamięci Alby, emerytowanej nauczycielki, zapisało się wiele obrazów świata, którego już nie ma. Ogromne wrażenie robiły na niej ciotki – godzinami skupione na sztuce haftowania. Gdy były już w podeszłym wieku, ukrywały swoje dłonie w eleganckich białych rękawiczkach, co małą Albę niezwykle intrygowało. Czuła podekscytowanie, kiedy cała rodzina zbierała się na wspólne, chóralne śpiewanie, nawet po łacinie, pod przewodnictwem wujka wyświęconego na kapłana.
– Jestem szczęściarą, że dorastałam w tamtym miejscu i czasie, blisko tamtych ludzi – podsumowuje. – I choć moje pokolenie tak bardzo parło ku nowoczesności, że straciliśmy pewne umiejętności i kunszt doskonalone przez nasze babki, to jednak ocaliliśmy wrażliwość na piękno, cierpliwość, gust.
Farma dziadków ku rozpaczy Alby została sprzedana w latach 70. Panowała wtedy moda na nowe. Ojciec Alby też zbudował dom, ale nie miał on już dla niej znaczenia. Całe dorosłe życie, spędzone w Novarze w regionie Piemont, marzyła o odtworzeniu kawałka swojej Toskanii z dzieciństwa.